Inwestycje w wino: zyski mimo kryzysu

Po latach dynamicznych wzrostów rok 2011 przyniósł korektę na rynku wina. Mimo to, dzięki odpowiedniej konstrukcji portfeli oraz osłabieniu złotego względem brytyjskiego funta, polscy inwestorzy mogą cieszyć się zyskami rzędu 15-20 procent.  W tym roku, dzięki niesłabnącemu popytowi ze strony konsumentów, powinniśmy obserwować dalsze wzrosty wartości dobrze zbudowanych portfeli winnych.

To był naprawdę trudny rok dla gospodarki oraz rynków finansowych. Indeks warszawskiej giełdy WIG 20 spadł o ponad  20 proc., a tylko pięć wchodzących w jego skład spółek nie zakończyło go na minusie. Wydarzenia takie jak tsunami w Japonii, przedłużający się kryzys zadłużenia państw Unii Europejskiej, czy kolejne obniżki ratingów mocno odbiły się w pamięci i portfelach inwestorów.

Zyski mimo kryzysu

Tymczasem dla większości inwestorów, którzy ulokowali swe środki w wino ubiegły rok zakończył się na plusie. Pierwsze półrocze 2011 r. było na tym rynku naprawdę udane. Na rynek wszedł świetnie oceniany rocznik 2010, na aukcjach na całym świecie bite były rekordy, a wina szybko zyskiwały na wartości. Gorzej prezentowała się natomiast druga połowa roku.  Miały wówczas miejsce znaczne spadki cen, szczególnie  tzw. pierwszych win , czyli najdroższych trunków produkowanych przez francuskie chateaux.

Mimo kilkunastoprocentowych spadków cen w tym segmencie rynku, klienci Wealth Solutions w przeważającej większości zarabiali na winie. – Średnia stopa zwrotu z portfeli naszych klientów za cały 2011 rok wyniosła ok. 2 procent w funtach brytyjskich , ale po przeliczeniu na złote ponad 15 procent. Trafnie przewidzieliśmy, które wina będą tracić na wartości i budowaliśmy portfele w oparciu o tańsze trunki renomowanych producentów. Te dobrze zniosły korektę cen i mają większy potencjał wzrostu – mówi Krzysztof Maruszewski  Dyrektor Działu Inwestycji Alternatywnych Wealth Solutions, zarządzający inwestycjami w wino. W portfelach winnych znalazły się również perełki, które potrafiły zarobić znacznie więcej. Przykładem mogą być wina Pichon Baron 2008, Mission Haut Brion 2004, czy Eglise Clinet 2004, które w funtach zdrożały ponad 40 proc, a po przeliczeniu na złote o ok. 60 proc.

Na korzyść inwestorów wpływa fakt, że w efekcie trudnej sytuacji na rynku finansowym doszło do znacznego osłabienia złotego w relacji do walut obcych, a szczególnie w relacji do funta brytyjskiego, w którym prowadzone są inwestycje w wino. W wyniku tego stopa zwrotu po przeliczeniu na złote jest znacznie wyższa niż w funtach. Co ważne, zyski z inwestycji w wino nie podlegają również  opodatkowaniu tzw. „podatkiem Belki”. Jest to dodatkowy argument przemawiający za inwestowaniem w wino szczególnie, że od Nowego Roku pożegnać musieliśmy się lokatami „antybelkowymi”.

Dobra kondycja rynku

Mimo okresowej korekty rynek wina,  jest w bardzo dobrej kondycji. Prognozy na przyszłość także nie pozostawiają wątpliwości. Według Le Conseil Interprofessionnel du Vin de Bordeaux w ciągu ostatniego roku sprzedaż wina rosła wśród wszystkich głównych odbiorców. Łącznie eksport win bordoskich wzrósł o 23 proc. pod względem ilości i o 34 proc. pod względem wartości. Według tego zrzeszenia ich roczne obroty w ciągu pięciu najbliższych lat mają się zwiększyć z 3,4 miliarda do 4,6 miliarda euro.

Ten optymizm nie powinien dziwić. Nieprzerwanie rośnie eksport bordoskich win m.in. na rynek chiński. Według CIVB w ciągu roku wzrósł on o 88 proc. pod względem ilości i o 125 proc. pod względem wartości. W siłę rynku wina wierzy również rząd Chińskiej Republiki Ludowej, który właśnie zezwolił na uruchomienie funduszu inwestującego w bordoskie trunki. Łącza suma zainwestowanych przez niego środków ma sięgnąć kwoty 110 milionów euro. Bordeaux staje się również coraz popularniejsze w Indiach i Brazylii. Wśród ich mieszkańców rodzi się moda na trunki z tego regionu, którą możemy porównać tylko z tą obserwowaną w Państwa Środka.

Ostatni rok był również rekordowy dla domów aukcyjnych prowadzących licytacje drogich i rzadkich win. Drugie półrocze 2011 r. nie różniło się w tym zakresie od pierwszego. Skrzynka bordoskiego wina Petrus 1961 została sprzedana 29 listopada 2011 r. na aukcji w Nowym Jorku za 144 tys. dolarów.  W połowie września skrzynka Romanee Conti 1990 została z kolei zlicytowana w Hong Kongu za 295 tys. dolarów. Sotheby’s chwali się, że w 2011 r. sprzedał trunki za 86 mln dolarów! Jest to jeden z najlepszych wyników w historii całego domu aukcyjnego. Bardzo dobrymi wynikami może pochwalić się również Acker Merrall & Condit.

Pamiętać również należy, że naprawdę wysokie zyski na rynku wina czekają na cierpliwych inwestorów. Historyczne wyniki jasno pokazują, że wino potrzebuje czasu nie tylko by osiągnąć wszystkie swoje walory smakowe, ale również by dostarczyć swym właścicielom najwyższych profitów  –  Rekomendowany okres inwestycji to 3-5 lat.  W tym czasie możliwe jest osiągniecie średnich zysków wysokości kilkudziesięciu procent rocznie i to mimo okresowych spadków cen niektórych win. – mówi Krzysztof Maruszewski z Wealth Solutions.

Źródło: Wealth Solutions