Inwestycyjny maraton — wino kontra złoto

Ostatnich kilka lat skłoniło inwestorów do poszukiwania alternatywnych form lokowania kapitału. Wybraliśmy z nich złoto i wino, by sprawdzić, która z tych inwestycji sprawdziła się lepiej.

Złoto dla wielu osób wciąż uchodzi za bezpieczny obiekt lokaty kapitału, przynoszący zyski wówczas, gdy wszystkie inne inwestycje zawodzą. Czy jednak jest tak naprawdę? Od czasu wrześniowych spadków ze szczytu wszech czasów (1920 dolarów za uncję) złoto zachowuje się jak wszystkie inne ryzykowne aktywa. Coraz częściej złoto drożeje, gdy rosną kursy giełdowych spółek, a tanieje — gdy wśród inwestorów maleje apetyt na ryzyko.

— Jest to skutek dużego wpływu, jaki na rynek złota mają inwestorzy, którzy w celach spekulacyjnych nie kupują fizycznego kruszcu, lecz oparte na złocie instrumenty finansowe. Tacy gracze, choć rządzą w krótkim terminie, nie ustanawiają jednak długofalowych trendów — wyjaśnia Maciej Bitner, główny ekonomista Wealth Solutions. Sprawdźmy zatem, jak zachowywało się złoto na przestrzeni ostatnich 25 lat.

Średnia roczna stopa zwrotu inwestycji w złoto z ostatniego ćwierćwiecza nie może napawać optymizmem jego posiadaczy. W tym okresie kruszec ten zarabiał tylko 5,97 proc. rocznie. Z pewnością nie jest to zysk, który byłby w stanie zadowolić większość inwestorów. Co jednak, jeśli uwzględnimy ryzyko? Z pomocą przyjść nam może wskaźnik Sharpe’a, który wyraża stosunek oczekiwanego zysku do ryzyka (mierzonego odchyleniem standardowym). Na tym polu złoto również nie błyszczy — wskaźnik w opisywanym okresie jest na bardzo niskim poziomie 0,136.

Wskaźnik Sharpe’a zawdzięcza swą nazwę autorowi, Williamowi Sharpe’owi, który stworzył go w 1966 r., a następnie zmodyfikował w 1994 r. W dużym skrócie — im wyższy wskaźnik, tym inwestycja jest korzystniejsza. Jeżeli porównamy dwa rodzaje aktywów o takiej samej stopie zwrotu, to wyższy wskaźnik będzie miał ten, który cechował się mniejszą zmiennością. Podobnie, jeżeli oba porównywane typy aktywów miałyby podobną zmienność, wyższy współczynnik będzie miał ten, który oferował wyższą stopę zwrotu. Jednocześnie konstrukcja wskaźnika odsiewa aktywa, które mają bardzo niską zmienność, ale nie dają zarobić zbyt wiele. Wysoką wartość wskaźnika mają te aktywa, które w sposób najbardziej stabilny osiągają zysk wyższy niż tzw. stopa wolna od ryzyka.

Skonfrontujmy złoto z innym rozwiązaniem inwestycyjnym, które coraz częściej wybierane było w ostatnim czasie przez Polaków, czyli z winem. Polacy zainwestowali w ten sposób już ponad 120 mln zł. Na jakie zyski mogą liczyć osoby, które zdecydowały się na utworzenie portfela inwestycyjnego składającego się ze skrzynek bordoskiego wina? Do naszych obliczeń wykorzystaliśmy notowania indeksu Liv-ex Investables, skupiającego 200 różnych trunków. W ciągu ostatnich 25 lat roczna stopa zwrotu dla takiej inwestycji wyniosła 15 proc. W podanym okresie wskaźnik Sharpe’a dla tej inwestycji wyniósł 0,415. Trzymając się terminologii sportowej, można starcie między winem a złotem podsumować w następujący sposób — 2:0 dla wina. Historycznie trunek ten przynosił nie tylko wyższe stopy zwrotu, ale też cechował się mniejszą zmiennością.

W związku z tym zakup wina warto rozważyć nie tylko podczas planowania miłej kolacji w gronie przyjaciół, ale również przy budowaniu strategii inwestycyjnej. Trunek ten może być dobrym uzupełnieniem nie tylko naszego menu, lecz i portfela.

Źródło: Wealth Solutions