Chcąc zaistnieć w Internecie firma musi poczynić stosowne kroki. Pierwszym jest rejestracja domeny. Następnie podejmowane są działania, w celu uczynienia jej rozpoznawalną marką i umieszczenia wysoko w wynikach wyszukiwania. Jednak są sytuacje, w których każdy Abonent domeny wolałby uniknąć zbytniej widoczności w Internecie.
Sieć stwarza możliwość zaprezentowania się szerokiemu gronu odbiorców. Zaczynając od zbudowania profesjonalnego serwisu WWW ukierunkowanego na odbiorców, chcących bliżej zapoznać się z sylwetką przedsiębiorstwa i jego ofertą, a na serwisach społecznościowych kończąc. Wykorzystanie tych ostatnich staje się coraz bardziej popularne, nie tylko dla zwiększania świadomości klientów na temat zakresu świadczonych usług, ale także dla otwarcia nowego kanału (względnie nieformalnej) komunikacji i wzmacniania więzi łączącej firmę z jej otoczeniem. Przykładem może być serwis nazwa.pl, który umożliwia śledzenie swoich poczynań m.in.: na firmowym blogu (blog.nazwa.pl) czy na serwisach społecznościowych Facebook (facebook.com/nazwapl) i Twitter (twitter.com/nazwapl). Zarówno na firmowej stronie, jak i w mediach społecznych zakres udostępnionych informacji, zwłaszcza identyfikacyjnych (numery telefonów, adresy e-mail, adresy korespondencyjne), jest zależny od woli osób odpowiedzialnych za dany kanał komunikacji. Zazwyczaj ogranicza się on do podania ogólnodostępnych danych, takich jak lokalizacja biura czy numer służbowego telefonu i adres e-mail np. w postaci biuro@firma.pl.
Jednak Internet, będący źródłem wiedzy, może również umożliwiać zdobycie informacji, które mają charakter prywatny lub tajny i z uwagi na to nie powinny dostać się w niepowołane ręce. Dotyczy to m.in. sytuacji, gdy firmowa domena należy do grupy domen globalnych (np. .com, .net). W takim przypadku korzystając z powszechnej bazy Whois możliwe jest dotarcie do jej Abonenta.
Bazy Whois
Są one ogólnodostępnym źródłem informacji na temat domen internetowych oraz ich Abonentów. Zawarte w nich informacje pochodzą od rejestratorów (np. serwisu nazwa.pl), którzy są zobowiązani do zamieszczania tam danych abonenckich. Z baz Whois można uzyskać wiedzę nie tylko na temat statusu domeny oraz tego, kto ją obsługuję, czyli jest rejestratorem. Wiele baz Whois udostępnia szerokie informacje na temat osoby lub podmiotu, który dany adres zarejestrował. Jednak to, co znajdziemy w danej bazie, zależy od typu rozszerzenia, które obsługuje. W tym miejscu warto skonfrontować dwie bazy, które są najbliższe polskim Internautom. Pierwsza dotyczy domen .pl i obsługiwana jest przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową (NASK), czyli operatora tejże domeny. Zakres dostępnych informacji zależny jest od statusu, jaki posiada Abonent. W przypadku, gdy jest to firma, organizacja lub instytucja, dane są publikowane i tym samym dostępne dla każdego, kto otworzy stronę www.whois.pl. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku osób prywatnych. Tu wszelkie kwestie reguluje ustawa o ochronie danych osobowych (Dz.U.2002.101.926). Zgodnie z nią dane statystycznego Kowalskiego są chronione i nie mogą być jawne. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy Abonent wyrazi chęć, aby informacje tego typu zostały opublikowane.
Na drugim biegunie znajduje się baza domen globalnych, z którą można zapoznać się np. pod adresem www.whois.com. Podobnie, jak w przypadku polskiego odpowiednika podlega ona regulacjom miejscowego prawa oraz ustaleniom umów zawartych z ICANN. Te drugie określają jednoznacznie, że dane osób rejestrujących domeny globalne muszą być jawne, pełne i zgodne z rzeczywistością. Dlatego też, każdy podmiot lub osoba, która nabywa adres z rozszerzeniem globalnym decyduje się na odtajnienie swoich danych oraz ich publikację w bazie Whois. Nie ma tu zróżnicowania na osoby fizyczne i prawne.
Konsekwencje jawności danych
Biorąc pod uwagę, że w samej Polsce zarejestrowanych jest blisko 300 tysięcy domen globalnych (a na całym świecie 115 milionów), taki zasób łatwo dostępnej informacji jest bardzo łakomym kąskiem dla telemarketerów, akwizytorów i spamerów. Wykorzystują oni bazy do gromadzenia informacji, które następnie wykorzystywane są do realizacji własnych korzyści. Z biegiem czasu wzrasta liczba niepożądanych prób nawiązania kontaktu, a ich natręctwo potrafi być męczące. Znaczenie takich informacji jest tym większe, że w ostatnich latach kwitnie handel danymi osobowymi, czemu trudno jest zapobiec.
W skrajnych przypadkach jawność prywatnych danych, takich jak numer telefonu czy też adres zamieszkania, może być nawet niebezpieczna. Począwszy od natrętnych telefonów, a na niechcianych wizytach skończywszy, działania takie mogą zmącić prywatny spokój, a nękana osoba nigdy nie może być do końca pewna, kto pozyskał jej dane i jak zostaną one wykorzystane.
Rozwiązaniem może być rejestrowanie domen globalnych na dane firmy. Jest to jednak sensowne, jeżeli domena ma być z nią związana. Co jednak jeżeli jest to inicjatywa prywatna lub gdy Abonent nie ma takiej możliwości? Czy powinien poszukać innego rozszerzenia? Czy warto rezygnować z taniej domeny (19,90 zł netto za rejestrację w serwisie nazwa.pl), która jest jednocześnie najbardziej rozpoznawalna na świecie? Oczywiście, że nie.
Dane nie muszą być widoczne
Dane mogą zostać ukryte w sposób w pełni zgodny z istniejącymi przepisami, a jednocześnie bardzo wygodny dla Abonenta domeny. Rejestratorzy, jak np. serwis nazwa.pl, umożliwiają swoim Klientom skorzystanie z usługi „Ukrywania danych”. Polega ona na zastąpieniu danych użytkownika domeny – zarówno osoby fizycznej, jak i przedsiębiorstwa danymi, które wskazują na usługodawcę. Tym sposobem osoby, które dane z bazy Whois chciałyby wykorzystać do własnych celów (które nie muszą być mile widziane przez Abonenta) nie będą miały takiej możliwości – natkną się na dane pośrednika, czyli np. firmy Whois Data Protection.
Atrakcyjność takiego rozwiązania sprawia, że zainteresowanie nim wzrasta. Chcąc skorzystać z tej możliwości warto jednak zapoznać się dokładnie z regulaminem świadczonej usługi. Powinny się w nim znaleźć stosowne zapisy, które wpływają na bezpieczeństwo Abonenta i jego domeny. W pierwszej kolejności musi być obecna informacja na temat zakresu ukrywanych danych. Powinien on obejmować wszystkie informacje dostępne w bazie whois.com, czyli:
-
Abonent domeny;
-
kontakt techniczny;
-
kontakt administracyjny;
-
kontakt billingowy.
Istotne są również procedury stosowane przez usługodawcę w przypadku, gdy osoba zainteresowana będzie chciała nawiązać kontakt z Abonentem domeny. Usługodawca powinien przekazywać informacje i korespondencję przychodząca do użytkownika domeny, ale to, czy ze strony Abonenta nastąpi odzew zależy tylko i wyłącznie od niego samego.
Największe znaczenie ma jednak to, aby dotychczasowy Abonent zachowywał pełnię swoich praw do domeny. Oznacza to, że zgoda na zastąpienie swoich danych danymi usługodawcy nie powinna wiązać się ze zmianą statusu prawnego posiadanego adresu WWW. Wypromowana domena może mieć ogromną wartość, dlatego nie warto niepotrzebnie ryzykować i współpracę warto podejmować jedynie z rzetelnymi i wiarygodnymi partnerami, posiadającymi ugruntowaną pozycję na rynku usług rejestracji domen (np. serwis nazwa.pl).
Prywatne dane wystawione na widok publiczny mogą prowadzić do różnego rodzaju nieprzyjemności, których każdy zapewne wolałby uniknąć. Na szczęście poszerzany zakres usług udostępnianych przez rejestratorów sprawia, że wzrasta bezpieczeństwo korzystania z zasobów Internetu. Jednym z przejawów tego jest właśnie możliwość ukrywania danych Abonenta domeny globalnej. Takie rozwiązanie pozwala czuć się bezpiecznie zarówno firmom, jak i osobom fizycznym i w spokoju wykorzystywać potencjał posiadanego adresu WWW.
Źródło: NetArt