Polisa zwykle kojarzy się z ubezpieczaniem życia, samochodu czy nieruchomości. Od początku lat dziewięćdziesiątych produkt ten zyskał również funkcję inwestycyjną. Odtąd na rynku, obok produktów zabezpieczających, mamy tzw. unit-liked, czy inaczej mówiąc, polisy z funduszem.
Jak dobrać odpowiednie dla siebie rozwiązanie i nie tracić przy tym kilkuset złotych miesięcznie? Na jakie sprawy należy zwrócić szczególną uwagę przed podpisaniem umowy na polisę? Poniżej przedstawiamy kilka wskazówek, które pozwolą efektywniej korzystać z tego typu produktów łączonych.
Kupuj świadomie. Czy wiesz, po co podpisujesz umowę?
Nigdy nie podejmuj decyzji o zakupie jakiegolwiek produktu tylko dlatego, że ktoś ci go polecił, albo przekonał cię do niego agent ubezpieczeniowy czy doradca w banku. Produkt ubezpieczeniowy musi odpowiadać twoim potrzebom i rozwiązywać twoje problemy, a nie być wyłącznie pozycją w domowym bilansie. Nie inaczej jest z polisami typu unit-linked.
Musisz dokładnie określić, jakie korzyści będziesz mieć z regularnego opłacania składki ubezpieczeniowej. Musisz być świadom konsekwencji, jakie będzie niosło ze sobą nieopłacanie składki. Czy stać cię na to? Czy polisa jest na pewno rozwiązaniem, jakiego szukałeś? Czy suma ubezpieczenia w razie twojej śmierci będzie dla rodziny wystarczająca.
Ochrona czy inwestycja? A może jedno i drugie?
Polisy łączone dzielą się na trzy rodzaje, w zależności od tego, która z funkcji, jest w konstrukcji produktu dominująca. Można ubezpieczyć swoje życie, tylko niewielką część składki inwestując. Można podzielić składkę po połowie, tak aby w równym stopniu pokrywała ona część ochronną i inwestycyjną. I w końcu można nawet 95 proc. składki przeznaczyć na inwestycje, przy czym funkcja ochronna jest wyłącznie dodatkiem, dzięki któremu klient zyskuje pewne korzyści formalno-prawne.
Wszystko zależy do tego, czego tak naprawdę potrzebuje klient. Przede wszystkim należy się zastanowić, czy nie lepiej skorzystać z dwóch oddzielnych produktów. Niektóre dostępne na rynku rozwiązania są po prostu tańsze, szczególnie dla młodego człowieka.
Założenie: wyłącznie ochrona
Jeśli głównym motywem do zakupu takiego rozwiązania jest potrzeba zabezpieczenia kogoś bliskiego, oczywiste jest, że podstawową funkcją tego rozwiązania powinna być właśnie część ochronna. W tym wypadku kluczowa jest suma ubezpieczenia, która zostanie w razie śmierci wypłacona uposażonym w polisie członkom rodziny.
Suma ubezpieczenia powinna być sumą miesięcznych kosztów gospodarstwa domowego pomnożoną przez dwanaście miesięcy oraz przez liczbę lat, przez które ochrona będzie potrzebna. To założenie dotyczy rodziny z dziećmi.
Jeśli odszkodowanie ma zabezpieczyć tylko jedną osobę, suma ubezpieczenia może być wyłącznie wynikiem pomnożenia ostatniego wynagrodzenia małżonka, przez liczbę miesięcy, przez które np. wdowa musiałaby taką pomoc otrzymywać.
W tym wypadku funkcja inwestycyjna jest wyłącznie dodatkiem, który w momencie zakończenia ochrony ubezpieczeniowej może okazać się dodatkowym zastrzykiem finansowym.
Jak oszacować potrzebną sumę ubezpieczenia? | |
Załóżmy, że ubezpiecza się głowa rodziny, 40-letni mąż i ojciec. Zarabia 3.000 netto miesięcznie, łącznie gospodarstwo wydaje 4.000 złotych miesięcznie. Ubezpieczenie ma pokryć 5-letni okres, w razie gdyby głowy rodziny zabrakło:
4.000 x 12 (miesięcy) x 5 (lat) |
Założenie: wyłącznie inwestycja
W wypadku polis inwestycyjnych to właśnie funkcja gromadzenia i pomnażania kapitału jest dominująca. Produkt „opakowany” jest w polisę wyłącznie ze względów prawno-formalnych. Dzięki polisie klient może np. odroczyć moment podzielenia się z fiskusem podatkiem od zysków kapitałowych, uposażyć dowolnie wybraną osobę, czy w prosty sposób gromadzić pieniądze nie tylko dla siebie, ale np. dla wnuka czy chrześniaka. Tutaj kalkulacji może być bardzo wiele. Zależy to przede wszystkim od sumy jaką decydujemy się odkładać. Regularna składka jest w większości inwestowana, a tylko jej część zostaje potrącona związane z ochroną czy zarządzaniem środkami. Zwykle jest to ok. 12-17 proc. w pierwszym roku, później między 3 a 5 proc.
Zakładając, że decydujemy się podpisać umowę i inwestować 500 zł miesięcznie, to w takim przypadku suma ubezpieczenia będzie wynosiła nie więcej niż 10.000 zł (możemy SU podnieść na własne życzenie). 500 złotych (pomniejszone o składkę na część ochronną, a także o wszelkie opłaty), odkładane przez dwadzieścia lat, z zakładaną stopą zwrotu 5 proc. netto, może nam pozwolić uzbierać ok. 200 tys. złotych. Niestety na samym końcu inwestycji będziemy musieli podzielić się naszymi oszczędnościami z fiskusem (ok. 20 tys. zł podatku Belki).
Jednak podobnie jak w pierwszym przypadku decyzja ta musi być przemyślana, a klient musi dokładnie zapoznać się z konstrukcją produktu. Określenie wyłącznie wysokości składki to zdecydowanie za mało. Niestety agenci czy brokerzy ubezpieczeniowi zwykle nie kwapią się do wyjaśniania wszelkich zawiłości, często nie orientując się w ważnych dla klienta sprawach.
Zapoznaj się ze słownikiem pojęć
Przydatną, choć często spędzającą sen z powiek częścią polisy, jest słownik pojęć. Warto do niego zajrzeć i na własną odpowiedzialność rozwiać ewentualne wątpliwości. Bo przecież ubezpieczony, ubezpieczający i uposażony to zupełnie inne funkcje, bardzo często mylone, czasem wręcz stosowane wymiennie.
Co decyduje o wysokości składki?
Jeśli mówimy o polisie inwestycyjnej, to podstawowym kryterium ustalającym wysokość składki jest oczywiście zadeklarowana suma regularnych (bądź jednorazowej) wpłat.
Zupełnie inaczej jest jednak w przypadku polisy o charakterze ubezpieczeniowym. Tutaj o wysokości zobowiązania decyduje przede wszystkim wiek, a także stan zdrowia. Jeśli podpisujesz umowę, nie ukrywaj żadnych schorzeń ani dolegliwości. To może skończyć się fatalnie w przypadku, gdy dojdzie do wypadku bądź przedwczesnej śmierci. Wszelkie nieumieszczone w ankiecie, a np. mające wpływ na tragiczną śmierć dolegliwości, mogą być podstawową niewypłacenia świadczenia uposażonym przez ubezpieczyciela.
Takie sytuacje, choć należą do rzadkości, zdarzają się. Wtedy nie dość, że składka ubezpieczeniowa prawie w całości zostaje skonsumowana przez koszt ubezpieczenia, to jeszcze świadczenie może nie zostać wypłacone, ponieważ ubezpieczony ukrył np. wrodzoną wadę serca.
Pamiętaj, im jesteś starszy i im gorszy jest stan twojego zdrowia, tym ryzyko ubezpieczeniowe jest większe. Znaczy to, że składka, jaką będziesz musiał płacić, będzie wyższa. W wielu przypadkach wobec wysokiej sumy ubezpieczenia, towarzystwo kieruje klienta na dodatkowe badania. To pozwala rozwiać wszelkie wątpliwości, przede wszystkim uniknąć nieporozumień w przyszłości.
Zapytaj o wszystkie koszty
Chyba najważniejszą informacją, jaką powinien klient „wyciągnąć” od osoby sprzedając mu polisę czy podpisującej z nim umowę, są koszty. Niestety kultura i etyka ubezpieczeniowych doradców i brokerów nie zawsze jest na takim poziomie, aby udzielić klientowi wyczerpujących informacji.
Koszty klient ponosi wszędzie, a na rynku nie istnieje produkt, który byłby ich pozbawiony. I to niezależnie od tego, czy jest to produkt wyłącznie ochronny, czy mieszany. Kosztem jest samo ubezpieczenie, opłata za zarządzanie, prowizja dla przedstawiciela ubezpieczeniowego, a także indeksacja i inflacja. Te wszystkie pojęcia człowiek, z którym podpisujemy umowę, ma obowiązek nam wytłumaczyć i przedstawić jak na przestrzeni najbliższych lat będą się one kształtować. W innym wypadku jest to po prostu wprowadzanie klienta w błąd.
Czytaj OWU
// //
Istotną częścią OWU są choćby zapisy dotyczące wyłączenia odpowiedzialności, czyli sytuacji w której świadczenie może nie zostać wypłacone. Dotyczy to np. chorób, uprawiania sportów ekstremalnych czy kierowania samochodu pod wpływem alkoholu.
Pamiętaj, że podpisując umowę, jednocześnie akceptujesz jej warunki. Dlatego jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości związane np. z okresem karencji, opłatami, dostępnością środków czy kwestiami formalnymi, czytaj OWU. Jeśli czegoś nie rozumiesz, co niestety w tym przypadku jest dość prawdopodobne, dzwoń do swojego agenta. On ma obowiązek wytłumaczyć ci wszystkie niejasności.
Polisy ubezpieczeniowe w powszechnej opinii często uchodzą za produkty niepotrzebne. Nic dziwnego, jeśli często są przedmiotem bezsensownej akwizycji czy sprzedaży na zasadzie marketingu sieciowego. Nie zmienia to jednak faktu, że w wielu przypadkach polisy z funduszem, czy jak kto woli – polisy unit-linked – doskonale spełniają swoje zadanie, realizują cele klientów i pomagają rozwiązać ich problemy. Najważniejsze jednak, żeby nie dać się w polisę „nabić”. Trzeba naprawdę wiedzieć, po co podpisuje się umowę i co dzięki niej można zyskać.
Szymon Matuszyński
s.matuszynski@bankier.pl
Źródło: Bankier.pl