Dlaczego zdecydowała się Pani na wprowadzenie usługi bancassecurance?
W przypadku banku spółdzielczego w Zatorze współpraca w zakresie bancassecurance trwa już trzy lata. Jak może ją Pani ocenić?
H.S: Ja osobiście jestem bardzo zadowolona ze współpracy w zakresie bancassecurance. I chociaż trzy lata temu nie byłam do końca pewna swoich decyzji, to dziś wiem, że były trafione.
Podpisaliśmy umowę z Grupą Concordia z końcem 2003 roku. Za rok 2004 przychody z prowizji ze sprzedaży usługi bancassecurance wyniosły 7 800 złotych, w 2005 roku było to już 15 tysięcy, a za samo pierwsze półrocze bieżącego roku zarobiliśmy już 15 tysięcy złotych. Można się spodziewać, że wynik finansowy za rok 2006 w tej kwestii będzie zadowalający.
Jakie możliwości daje bancassecurance?
H.S: Klienci zdążyli się już przyzwyczaić do różnych udogodnień oferowanych przez banki. Pojawiła się bankowość internetowa, od wielu lat powszechnie dostępne są bankomaty. Banki stawiając na samoobsługę i zwiększoną łatwość transakcji, stale się rozwijają i rozszerzają ofertę – właśnie o pakiety ubezpieczeniowe. Te możemy modyfikować na wszelkie sposoby i indywidualnie dostosowywać do potrzeb klienta a także do konkretnych sytuacji. Na przykład my oferujemy swoim klientom polisę ubezpieczeniową na czas oczekiwania na wpis do ksiąg wieczystych i to cieszy się dużym zainteresowaniem. Ale z produktami typu bancassurance spotykamy się także w momencie otwierania rachunku osobistego w banku. Coraz częściej do ROR-ów dołączane są różne produkty ubezpieczeniowe, np. ubezpieczenia od zagubienia karty płatniczej, ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków, ubezpieczenia turystyczne. Podczas zaciągania kredytu prawie zawsze łączymy go z ubezpieczeniami na życie, a kiedy bierzemy kredyt na samochód z ubezpieczeniami auta. Klienci wymagają atrakcyjnych produktów w dobrej cenie, który można zakupić szybko, bez zbędnych procedur. Temu właśnie służą powiązania bankowo-ubezpieczeniowe.
Jakie są najczęstsze obawy bankowców przed podjęciem decyzji o wprowadzeniu nowej usługi?
H.S: Przede wszystkim chyba obawa przed firmowaniem nowego (czytaj:niesprawdzonego) produktu przez swoją własną markę. Nie rozdzielamy przecież usługi na Towarzystwo Ubezpieczeniowe i na bank. To w banku, pod jego dachem dokonuje się finalizacji umowy. Dlatego przychodzi taki moment, że trzeba po prostu podjąć ryzyko.
Coraz więcej firm ubezpieczeniowych zabiega o nowych klientów w bankach. Czy uważa Pani, że branżowe spotkania dla bankowców, a więc jedna z popularniejszych form, organizowana przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe są potrzebne?
H.S: Jak najbardziej takie inicjatywy są potrzebne. Przede wszystkim my jako bankowcy mamy okazję się spotkać i wymienić doświadczenia. Niektórzy mogą zaznajomić się z tematem, inni podpisać umowę, a jeszcze inni po prostu posłuchać nowinek. Obecnie prezentacje i tego typu konferencje przygotowywane są na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Nierzadko wyczerpują temat do końca. To bardzo duże udogodnienie dla zarządzających bankami.