Średni miesięczny przychód lekarzy w Polsce wynosi 13,9 tys. zł – szacuje Leadenhall Insurance na podstawie kupionych przez tę grupę zawodową ubezpieczeń od utraty dochodu. Niemal połowa ubezpieczonych lekarzy deklaruje zarobki powyżej 15 tys. zł miesięcznie. Polisa rekompensuje lekarzom i innym pracownikom branży medycznej dochód utracony wskutek wypadku lub choroby – świadczenie wynosi do 65% miesięcznych przychodów. Ochrona może uwzględniać też m.in. ryzyko zakażenia w czasie pracy wirusami HIV oraz WZW typu B i C.
W 2024 r. minimalna pensja brutto lekarza specjalisty wynosi w Polsce ok. 9,2 tys. zł, a lekarza bez specjalizacji ponad 7,5 tys. zł. Najniższe zarobki w pozostałych zawodach w ochronie zdrowia wahają się od 4,1 tys. zł do 8,1 tys. zł w przypadku m.in. fizjoterapeuty czy psychologa klinicznego z wyższym wykształceniem i specjalizacją. To kwoty bazowe, które mogą wzrosnąć m.in. dzięki nadgodzinom czy praktyce w prywatnych placówkach.
Więcej światła na zarobki lekarzy rzucają dane firmy Leadenhall Insurance, która ubezpiecza tę grupę zawodową od utraty dochodu. Aż 49% osób zadeklarowało w polisie przychód powyżej 15 tys. zł netto miesięcznie, 34% mieści się w przedziale 10-15 tys. zł, 17% zarabia do 10 tys. zł.
– Na podstawie naszych statystyk szacujemy, że średni przychód kilku tysięcy ubezpieczonych przez nas lekarzy wynosi 13,9 tys. zł na rękę – zakładamy bowiem, że nasi klienci ubezpieczają się na kwoty maksymalnie zbliżone do swoich rzeczywistych zarobków, aby w razie szkody jak najmniej odczuć utracone zarobki. Lekarze decydują się na polisę, bo ich zawód wymaga od nich nie tylko wysokich kwalifikacji, lecz także umysłowej i fizycznej sprawności. Poważna choroba lub uraz w wypadku mogą uniemożliwić im pracę, a utracony w związku z tym dochód spowoduje trudności w utrzymaniu dotychczasowego standardu życia rodziny i pokrywaniu bieżących wydatków. Na tle innych grup zawodowych lekarze oraz personel medyczny są bardzo świadomi tego rodzaju zagrożeń. Widzimy to po zainteresowaniu ubezpieczeniami od utraty dochodu – osoby z branży medycznej, dla których wypadki i choroby to siłą rzeczy codzienność, interesują się nimi o wiele częściej niż przedstawiciele innych wolnych zawodów – mówi Rajmund Rusiecki, CEO w Leadenhall Insurance.
Przyczyn niezdolności do pracy wśród lekarzy i innych pracowników ochrony zdrowia może być wiele. Chorzy i poszkodowani mają poza tym różne potrzeby finansowe. Dobrze widać to na kilku poniższych przykładach szkód zgłoszonych w ramach ubezpieczenia od utraty dochodu.
- Radiolog z chorobą Parkinsona – u 61-letniego radiologa zdiagnozowano chorobę Parkinsona, przez którą stopniowo tracił zdolność do pracy. Całkowicie niezdolny do pracy stał się po 12 miesiącach od diagnozy. Z ubezpieczenia otrzymał łącznie 500 tys. zł.
- Nowotwór złośliwy i jego skutki – lekarka zachorowała na raka piersi. Po operacji i chemioterapii przez 16 miesięcy nie mogła pracować. Z ubezpieczenia otrzymywała w tym czasie 6,6 tys. zł miesięcznie.
- Chirurg po udarze niedokrwiennym mózgu – 58-letniego chirurga dotknęła okresowa niezdolność do pracy z powodu udaru mózgu. Przez 24 miesiące otrzymywał 8 tys. zł miesięcznie, co łącznie dało 192 tys. zł.
- Zatrzymanie krążenia w czasie pracy w szpitalu – wskutek zatrzymaniu krążenia 40-letni lekarz trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego ubytki neurologiczne. Otrzymuje z polisy 15 tys. zł miesięcznie. Po 12 miesiącach jego stan zdrowia będzie ponownie oceniony – niewykluczone, że orzeczona zostanie trwała niezdolność do pracy.
- Stomatolog z zespołem de Quervaina – 45-letnia stomatolog z powodu bólu dłoni została wyłączona z pracy w klinice na 4 miesiące. Utrzymała płynność finansową dzięki 10 tys. zł miesięcznego świadczenia z ubezpieczenia od utraty dochodu.
- Fizjoterapeuta po wypadku – fizjoterapeuta złamał w wypadku kość przedramienia i uszkodził bark. Zabiegi i rehabilitacja na pół roku zablokowały mu możliwość wykonywania zawodu – w tym czasie otrzymywał z ubezpieczenia 6 tys. zł miesięcznie.
W jakim zakresie lekarz może chronić się polisą?
Świadczenie z ubezpieczenia od utraty dochodu znacząco przekracza wartość świadczenia z ZUS-u, które dla samozatrudnionych wynosi tylko ok. 2900 zł przy podstawowej wysokości składki chorobowej. Dobrowolna polisa znacząco uzupełnia tę kwotę i dlatego w większym stopniu rekompensuje zarobki utracone w wyniku nieszczęśliwego wypadku lub choroby. Głównym ryzykiem, które obejmuje polisa, jest całkowita czasowa niezdolność do pracy w swoim zawodzie. To sytuacja, w której ubezpieczony po wyleczeniu i okresie rekonwalescencji może wrócić do zarabiania pieniędzy w dotychczasowy sposób.
– Świadczenie w wysokości do 65% średnich miesięcznych przychodów z okresu 12 miesięcy sprzed zakupu polisy może być wypłacane co miesiąc przez maksymalnie 2 lata. Ochrona zadziała też w przypadku dożywotniej niezdolności do pracy lub śmierci – świadczenie wyniesie wówczas nawet 10-krotność rocznych przychodów. Najwyższe sumy w polisach naszych klientów sięgają obecnie 5 mln zł, ale limit ochrony może być wyższy – to maksymalnie 10 mln zł. Z punktu widzenia lekarzy, pielęgniarek czy ratowników bardzo istotne są też dodatkowe elementy ubezpieczenia, dopasowane do specyfiki ich zawodu. W naszych produktach to przede wszystkim NNW, koszty dostosowania do życia w inwalidztwie czy ochrona na wypadek niezamierzonego zakażenia wirusem HIV i wirusowym zapaleniem wątroby typu B i C – podsumowuje Rajmund Rusiecki z Leadenhall Insurance.
W przypadku zakażenia HIV ubezpieczyciel pokrywa koszty terapii antyretrowirusowej do 5 tys. zł i wypłaca jednorazowe świadczenie w wysokości ustalonej przy zakupie polisy. Ochrona obejmuje również do 2 tys. zł zwrotu kosztów konsultacji i badań na obecność HIV oraz WZW. Jeżeli po 12-miesięcznym okresie wyczekiwania testy potwierdzą wirusowe zapalenie wątroby typu B lub C, chory otrzyma świadczenie według sumy ubezpieczenia, którą wskazał przy podpisywaniu umowy.
Źródło: Leadenhall Insurance