60 lat temu w amerykańskich kinach pojawił się film „Mężczyźni wolą blondynki”, który był przepustką Marilyn Monroe do sławy i dał jej status gwiazdy. Od tego czasu świat oszalał na punkcie Marilyn, a postać ta do dnia dzisiejszego rozpala wyobraźnię miłośników kina, kolekcjonerów i… inwestorów.
– Jeśli wodospad Niagara jest jednym z 7 cudów świata, to Marilyn Monroe jest cudem ósmym – miała nieskromnie powiedzieć o sobie sama Marilyn. Przyznać jednak trzeba, że niewiele osób w XX w. równie mocno zapisało się w pamięci milionów widzów na świecie i zawładnęło ich wyobraźnią. Szał na wszystko, co jest z nią związane, trwa w najlepsze. Na ostatniej liście „najlepiej zarabiających zmarłych celebrytów”, przygotowywanej przez magazyn „Forbes”, znalazła się na 7. miejscu. Zainteresowanie tą gwiazdą srebrnego ekranu widać również na aukcjach, na których wszelkie związane z nią przedmioty osiągają astronomiczne ceny.
Wysokie sumy płacone są również na aukcjach w Polsce. Przypomnieć w tym miejscu można zeszłoroczną aukcję w DESIE Unicum, na której zdjęcie Marilyn Monroe autorstwa Miltona H. Greene’a zostało sprzedane za 60 tys. zł, przy wycenie rzędu 4–8 tys. Według magazynu „Time” było to jedno z trzech najpopularniejszych zdjęć XX wieku. Wykonano je w 1954 r. w nowojorskim studiu Greene’a. W grudniu 2011 r. kolekcja składająca się z kilku zdjęć z roku 1946, czyli tuż przed wystąpieniem Marilyn w jej pierwszym filmie, została sprzedana w USA za 352 tys. dolarów. Wynik ten przebił wycenę o 604 proc. W maju tego roku list napisany przez Monroe tuż przed jej śmiercią został sprzedany z kolei za 156 tys. dolarów, przy wycenie sięgającej zaledwie 50 tys.
Takich przykładów można podać oczywiście o wiele więcej, jednak kwoty te przestają robić wrażenie, gdy poznaje się sumę, jaką zapłacono za jedną z sukienek Monroe. Nie chodzi tu bynajmniej o pierwszą lepszą sukienkę z garderoby tej gwiazdy srebrnego ekranu, ale tę, która wystąpiła w jednej z najbardziej znanych na świecie scen filmowych. Monroe nosiła ją bowiem podczas kręcenia „Słomianego wdowca” w scenie nad tunelem nowojorskiego metra. W czerwcu 2011 r. ta właśnie biała suknia została sprzedana na aukcji w USA za 5,6 mln dolarów. Jako ciekawostkę można podać fakt, że Marilyn rozpalała podczas pracy nad tym filmem takie emocje fanów, że niemożliwe było nakręcenie tej sceny na prawdziwej ulicy Nowego Jorku i trzeba ją było zrealizować w studiu filmowym.
Fascynacja Marilyn Monroe przechodzi z pokolenia na pokolenie i nie zmniejsza się z upływem czasu. Jednak pamiątki po niej stają się coraz rzadsze, ponieważ są skupowane do wielkich prywatnych i państwowych kolekcji, a czasem niestety tracone w wyniku zniszczeń. To przekłada się na wzrost ich wartości i zainteresowanie tą gwiazdą srebrnego ekranu wśród inwestorów. Ile mogą zarobić ci, którzy postanowili zainwestować w jej autografy? Według danych PFC Autograph Index podpisy Marilyn oferowały średnie zyski w wysokości 7,14 proc. rocznie przez ostatnie 12 lat.
– Uważamy, że pamiątki po Marilyn Monroe są obecnie najlepszą alternatywną inwestycją dostępną na rynku i że aktualne wysokie kwoty płacone na aukcjach nie są anomalią. To skutek globalnego popytu na takie przedmioty, którego jesteśmy świadkami od wielu lat – twierdzi Paul Fraser, ekspert inwestycyjny na rynku dóbr kolekcjonerskich.
Piotr Suchodolski,
Wealth Solutions