Jeżeli brałeś kredyt, nie zarobisz kokosów na akcjach PGE

I jest to możliwe, bo branża energetyczna jest zyskowna – twierdzą analitycy z domów maklerskich i firm doradztwa finansowego.

Analitycy Expandera wyliczyli, że osoba, która zaciągnęła 100 tys. zł kredytu w banku na akcje energetycznego giganta (w wysokości 10 razy wyższej niż wkład własny) dostała papiery warte 3,8 tys. zł. Jeżeli akcje spółki skoczą w dniu debiutu giełdowego (w okolicach 5 listopada) o 20 proc., to na tych akcjach można zarobić 770 zł.

– Od tego trzeba oczywiście odjąć dwie prowizje: od kredytu bankowego i tę, którą pobiera biuro maklerskie przy zapisach na akcje. Naszym zdaniem na czysto można będzie zarobić ok. 420 zł – mówi Krzysztof Stępień, analityk Expandera.

Ale jeśli debiut nie okaże się tak wielkim sukcesem i, co przewidują niektórzy eksperci, wartość akcji urośnie nie o 20, ale np. o 10 proc., to zapożyczeni inwestorzy mogą zarobić ledwie kilkadziesiąt złotych, a nawet nic.

– Jest oczywiste, że najlepiej na debiucie PGE wyjdą ci inwestorzy, którzy nie brali kredytów i kupują papiery za własne pieniądze – dodaje Stępień.

Okazję do szybkiego i łatwego zarobku na akcjach PGE wyczuło grubo ponad 20 tys. drobnych, indywidualnych inwestorów. Boom na akcje tej największej w Polsce firmy energetycznej przeszedł najśmielsze oczekiwania znawców rynku giełdowego. Drobni inwestorzy przez kilkanaście ostatnich dni (do wtorku) zapisali się na akcje o wartości… 45 mld zł. To absolutny rekord w historii ofert publicznych na warszawskim parkiecie. Chętni zasypywali zleceniami na akcje biura maklerskie, posiłkując się kredytami bankowymi. 12 banków udzieliło inwestorom aż 15 mld zł kredytu.

Zainteresowanie papierami PGE było tak ogromne, że w nocy z wtorku na środę zarząd spółki ustalił maksymalną cenę emisyjną akcji dla inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych (m.in. funduszy emerytalnych i inwestycyjnych) na 23 zł i – co istotne – poszerzył pulę akcji do wzięcia przez drobnych inwestorów z 10 do 15 proc. Oznacza to, że dostali oni akcje warte prawie 900 mln zł (przy limicie 10 proc. dostaliby ok. 600 mln zł). To i tak jest kropla w morzu potrzeb, bo chętnych na akcje było dużo więcej niż papierów do wzięcia. Oznacza to, że inwestorzy indywidualni dostaną tylko 3,5 akcji ze stu, na które się zapisali. Stąd wzięły się gigantyczne redukcje zapisów sięgające 96,5 proc.

Analitycy nie spodziewają się jednak rewolucji i uważają, że PGE jest na tyle solidną spółką, że inwestorzy nie powinny stracić, wykładając pieniądze na akcje. – Spółkę wezmą w posiadanie zamożni inwestorzy instytucjonalni i będą stabilizować kurs akcji. PGE ma zyski, zbytnio się nie zadłuża, jest więc szansa, że wartość akcji spółki będzie systematycznie rosnąć – uważa Ignacy Suchodolski z ECM Domu Maklerskiego.

Inwestorzy instytucjonalni mogą zapisywać się na akcje giganta do piątku 30 października.