Już oficjalnie: Google wprowadza kartę płatniczą!

Plotki o tym, że Google zamierza wprowadzić fizyczną kartę płatniczą, łączącą kilka plastików w jednym, pojawiły się pod koniec ubiegłego roku. Później je zdementowano. W każdej plotce jest jednak ziarnko prawdy: Google wydało właśnie swój plastik.


Niestety oferta dostępna jest tylko dla mieszkańców USA. Karta (MasterCard) powiązana jest z kontem Google Wallet, które prowadzone jest w formie elektronicznej portmonetki. Plastik wydawany jest bezpłatnie, nie ma opłat rocznych. Karta pozwala na dokonywanie standardowych operacji takich jak płatności w terminalach POS, czy wypłaty z bankomatów.

W ubiegłym roku pojawiały się informacje, że karta mogłaby mieć możliwość podpięcia za pomocą aplikacji kilku kart (idea „jednej karty, rządzącej wszystkimi„). Karta byłaby fizycznym przedłużeniem wirtualnej portmonetki. Użytkownik wybierałby sobie z poziomu aplikacji, z rachunku której karty ma dokonywać obciążenia kartą Google. Jeśli miałby podpiętych 5 kart, wystarczyłoby tylko wskazać która ma być aktualnie podpięta do fizycznego plastiku z logo Google. Mógłby więc obciążać rachunek osobisty lub rachunek karty kredytowej. Ostatecznie wygląda na to, że jest to zwykły plastik podpięty do konta Google. Można je natomiast zasilać dowolną karta płatniczą.

Z punktu widzenia Google jest to krok zrywający z dotychczasową filozofią promowania idei wirtualnej portmonetki i rozliczeń bezgotówkowych. Do tej pory jedynym przejawem wyjścia poza internet, były płatności NFC za pomocą aplikacji mobilnej w punktach akceptujących płatności zbliżeniowe. Usługa ta również nie była dostępna w Polsce. Okazało się jednak, że ta forma płatności nie była zbyt popularna wśród użytkowników, a dodatkowo barierę stanowiła ograniczona dostępność telefonów obsługujących standard NFC.

Google wprowadzając własny plastik poszło drogą wytyczoną już przez inne elektroniczne portmonetki (PayPal czy Skrill). Warto przy tym zwrócić uwagę, że to kolejny segment rynku zastrzeżonego dotychczas dla banków, w którym zaczynają „panoszyć się” podmioty niebankowe. Przeciętnemu klientowi wirtualna portmonetka z fizyczną kartą powinna w zupełności wystarczyć do codziennych czynności rozliczeniowych.

Wcześniej czy później na naszym rynku też pojawią się instytucje płatnicze oferujące usługi zbliżone do banków (konta, karty). Dla banków będzie to twardy orzech do zgryzienia. W tym kontekście warto przypomnieć pewną wypowiedź Billa Gatesa (MicroSoft) sprzed wielu lat: „Istnienie usług bankowych jest konieczne, ale banków – nie.” Wygląda na to, że jego wizja przyszłości powoli zaczyna się urzeczywistniać.

Napisz do autora: w.boczon@bankier.pl