„Kart kredytowych na rynku jest ponad 8,5 miliona, a do końca roku liczba kart w portfelach Polaków może przekroczyć 10 mln. Więcej kart na rynku to coraz poważniejsze problemy banków w sprzedaży nowych kart. Bankowcom trudno namówić klienta na kolejną kartę, jeśli już użytkuje on trzy inne. A takich klientów, szczególnie w dużych miastach, przybywa. Banki korzystają zatem z popularności innych marek dla promocji swoich własnych produktów i dzięki temu docierają do osób, do których innymi kanałami, to niemożliwe lub zbyt kosztowne. Wiele z kart co-branded to karty programów lojalnościowych, oferujące klientom nagrody za aktywne używanie.”, pisze „GP”.
Jak podaje dziennik, najpopularniejszymi kartami wspólnych marek są te wydawane z sieciami stacji benzynowych. „Te karty dają posiadaczom możliwość zbierania punktów wprogramach lojalnościowych koncernów paliwowych. Punkty otrzymuje się nie tylko za zakupy paliwa na stacjach, ale za wszystkie zakupy dokonywane kartą. Takie karty w swojej ofercie posiadają Citibank (BP partnerclub), Eurobank (Visa Premium Club), PKO BP (Vitay), Pekao (Shell) […]”, czytamy.
„Nowych klientów zapewniają bankom także karty wydawane z klubami sportowymi. Większość z nich to karty kredytowe, jednak banki wydają w takiej formie także zwykłe karty debetowe, a nawet przedpłacone. Te dwa typy kart są popularne, bo łatwiejsze do uzyskania. Inaczej niż w wypadku karty kredytowej, klient nie musi posiadać zdolności kredytowej. Dominet Bank wydaje karty klubów piłkarskich, koszykarskich i żużlowych. Swoją kartę sportową ma także BZ WBK (z KS Lech Poznań) […].”, informuje gazeta.
Polacy chętnie sięgają po karty kredytowe. Ponieważ konkurencja w tym segmencie jest duża, banki starają się uatrakcyjniać swoje plastiki wprowadzając dodatkowe programy rabatowe i lojalnościowe. Warto jednak pamiętać, że kredyt w karcie jest drogi – oprocentowanie może sięgać nawet 29 proc. O wiele tańszą formą kredytowania bieżących wydatków jest limit kredytowy.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.