Karta z hamulcem

Jak się okazuje – takie praktyki nie należą do rzadkości. Z sondy „Dziennika Zachodniego”  wynika, że czasem sprzedawcy uzasadniają wyznaczony przez właścicieli sklepu limit wymogami… unijnymi. Takich oczywiście nie ma, a wygoda przy posługiwaniu się kartami sprawia, że posługuje się nimi coraz więcej osób.

Podczas ubiegłorocznych wakacji posiadacze polskich kart Visa dokonali przy ich pomocy transakcji na całym świecie o łącznej wartości 125,2 mln dolarów. Kwota ta była o 16,1 proc. wyższa od odnotowanej przez trzy letnie miesiące 2003 roku – mówi Maciej Gajewski, rzecznik Visy w Polsce.

Kartami płatniczymi posługują się dziś w naszym kraju miliony osób, korzyści z tego czerpią także sprzedawcy, którzy zwiększają obroty. Rozwój kart – wyposażenie ich w mikroprocesor, co wymaga jedynie potwierdzenia transakcji kodem PIN – spowodowało także przyśpieszenie obsługi i skrócenie kolejek. – podaje „Dziennik Zachodni”

Mimo oczywistych korzyści klientom sklepów nieraz stawiane są absurdalne żądania wydania minimalnej, określonej przez właściciela placówki, kwoty. To wiąże się z opłacalnością transakcji. Od każdej trzeba odprowadzić określoną kwotę tytułem kosztów operacyjnych. Należy więc rozumieć, że jeśli marża z danej transakcji jest niewielka, to nie pokryje ona kosztów operacji bezgotówkowej. – tłumaczy Roman Lewandowski, rzecznik Rossmann Polska.

My nie wymagamy od klientów gotówki, tylko sugerujemy, że lepiej byłoby, gdyby transakcja przekroczyła 20 złotych – tłumaczy się rzecznik Lewandowski. Żądanie gotówki to błąd, za który klienta przepraszam. Uczulimy personel, by zawsze była to prośba wobec klienta, a nie wymóg. Być może kasjerka była nowym pracownikiem i nie wiedziała tego.

Trzeba jednak stwierdzić, że niektórzy sprzedawcy ustanawiają minimalne limity kwoty płatności z użyciem kart, czym naruszają przepisy Visa, na które sami przedtem przystali. Jeżeli użytkownik karty spotka się z taką sytuacją, powinien zawiadomić bank wystawcę – karty, tak, aby umożliwić organizacji Visa skontaktowanie się z bankiem – agentem rozliczeniowym reprezentującym sprzedawcę – pisze „Dziennik Zachodni”.

By uniknąć takich sytuacji, organizacja nasza popularyzuje wśród firm handlowo-użytkowych korzyści płynące z honorowania wszelkich transakcji – i mamy nadzieję, że nieliczna grupa sprzedawców, którym zdarza się stosować omawiane praktyki, będzie się stale kurczyć. W ostatecznym rachunku, jak pokazują wyniki przeprowadzonych badań, użytkownicy kart wybierają te punkty handlowo-usługowe, które wolą nie podejmować ryzyka utraty obrotów i nie zniechęcają posiadaczy kart minimalnymi limitami – czytamy w „Dzienniku Zachodnim”.