„Chodzi o doprecyzowanie przepisów, które umożliwiają krajowym nadzorom bankowym blokowanie fuzji na rynku finansowym. KE uważa, że obecne rozwiązania zostawiają zbyt dużo pola dla protekcjonizmu, tymczasem należy ułatwiać ponadgraniczne koncentracje w sektorze finansowym.” – pisze gazeta.
„Jedną z przeszkód na drodze do koncentracji są różnorodne kryteria blokowania fuzji stosowane przez władze nadzorcze w krajach członkowskich. Chodzi o tzw. kryteria ostrożnościowe. Wątpliwości dotyczą przede wszystkim stosowania art. 16 dyrektywy bankowej 2000/12/CE. Zezwala on władzom krajowym na blokowanie fuzji albo przejęcia, jeśli mając na uwadze potrzebę zapewnienia należytego i ostrożnego zarządzania instytucją kredytową, nie są one przekonane co do odpowiedniego charakteru inwestora.” – czytamy.
„Polska nie kwestionowała konieczności doprecyzowania kryteriów ostrożnościowych, ale domagała się, by procedurą nadzoru objąć także transakcje zwiększające udziały powyżej 50 proc. akcji spółek. Polskie prawo przewiduje bowiem notyfikowanie wzrostu udziałów inwestora w instytucji finansowej także wtedy, gdy osiąga on poziom 66 i 75 proc.(…). Zatwierdzona we wtorek dyrektywa zakłada kontrolę przeprowadzoną przez nadzór finansowy przy transakcjach do 10, 20, 30, 33 i 50 proc. Polska będzie musiała dostosować się do tych przepisów.” – podaje dziennik.
„Od 50 mld do 100 mld euro rocznie – tyle oszczędności, zdaniem Komisji Europejskiej, ma przynieść dyrektywa zatwierdzona we wtorek jednomyślnie przez zabranych w Brukseli ministrów finansów krajów członkowskich UE, która doprowadzi do stworzenia w Unii Europejskiej wspólnego systemu płatności. Chodzi o to, by pieniądze trafiały z konta na konto między różnymi krajami tak szybko i tanio, jak dziś między bankami w jednym kraju (…). Skuteczna konkurencja ma doprowadzić do tego, że Europejczycy będą mniej płacić za przelewy, polecenia zapłaty czy operacje kartami płatniczymi.” – czytamy dalej.
Nowe przepisy wejdą w życie najpóźniej w 2010 roku. Będą dotyczyć zarówno krajów grupy euro, jak i tych, które wspólnej waluty jeszcze do tego czasu nie przyjmą, choć w przypadku strefy euro zakres stosowania będzie szerszy m.in. dlatego, że odpada konieczność obarczonego prowizją przeliczania waluty.
Więcej informacji w „Gazecie Wyborczej”.