Kiedy randka kończy się pustym kontem

Internauci są coraz bardziej świadomi niebezpieczeństw, jakie czyhają na nich w sieci, dlatego coraz mniej osób nabiera się na pułapki w postaci fałszywych postów na Facebooku czy maili z fałszywymi fakturami, które w rzeczywistości mogą prowadzić do zaszyfrowania danych. Inaczej sprawa wygląda jednak podczas poszukiwania drugiej połówki w sieci. Zwodzeni miłymi wyznaniami użytkownicy portali randkowych mogą być niestety łatwym celem dla oszustów. Ci uwodzą w serwisach randkowych, by po jakimś czasie poprosić o wsparcie finansowe.


Portale randkowe pomagają wielu osobom znaleźć „druga połówkę”. To pragnienie znalezienia partnera próbują wykorzystać oszuści. Jak działają? Najczęściej zakładają fałszywe profile w serwisach randkowych, posługując się fałszywymi danymi. Całość uwiarygadniają dodając wykradzione z sieci zdjęcia innych osób. Następnie zaczepiają swoje potencjalne ofiary i próbują zdobyć ich zaufanie, pytając o zainteresowania, rodzinę. Budują w ten sposób więź. Gdy znajomość zaczyna rozkwitać i przychodzi czas na spotkanie w „prawdziwym świecie”, oszuści informują, że mieszkają daleko i nie mają pieniędzy na bilet lotniczy czy na pociąg.

Ofiara kierowana chęcią spotkania się z „drugą połówką” chętnie przesyła pieniądze i wpada w sidła oszusta. Mimo przesłania pieniędzy na dojazd spotkanie nie może się odbyć z kolejnego powodu – wypadku, śmierci bliskiej osoby, ciężkiej choroby itd. Za każdym razem wymówce towarzyszy prośba o pieniądze na pokrycie różnych kosztów. Po pewnym czasie adorator lub adoratorka i pieniądze znikają bez śladów.

Prawdopodobnie właśnie w taki sposób działał niespełna 40-letni mężczyzna, który wyłudził na portalach randkowych ponad 800 tysięcy złotych od swoich ofiar. Wpadł w ręce policji w zeszłym roku. Za idealnego towarzysza życia chciał uchodzić także 34-letni Słowak podający się za Włocha. Od swojej 40-letniej narzeczonej poznanej na portalu randkowym wyłudził już w „prawdziwym świecie” dwa mieszkania, pieniądze i biżuterię.

Jak nie wpaść w sidła cyberprzestępców, radzi Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń z firmy ESET: