Kiepskie dane psują nastroje

Czwartkowe notowania przyniosły kontynuację spadków na głównej parze walutowej zapoczątkowanych jeszcze środę w nocy. Pod koniec wczorajszej sesji w Europie kurs eurodolara dotarł do poziomu 1,4130, czyli do poziomu z końca zaszłego tygodnia.

Na takie zachowanie wpływ miało kilka czynników. Przecena zaczęła się od środowego wystąpienia szefa FED Bena Bernanke, który stwierdził, że nie jest do końca pewien co jest przyczyną spowolnienia gospodarczego, lecz podkreślił, że jest to zjawisko tymczasowe. Poprzez to nastrój rynkowy pogorszył się i inwestorzy przystąpili do wyprzedaży ryzykownych aktywów. Także podwyższenie dla USA prognoz poziomu inflacji i bezrobocia oraz obniżenia ich dla wzrostu gospodarczego spowodowało pogłębienie spadków. Uczestników rynku nie zachwyciły także opublikowane podczas czwartkowego handlu dane. Gorsze od prognoz odczyty aktywności w przemyśle i usługach w Strefie Euro oraz wzrost liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA skutecznie odwiodły inwestorów od kupowania wspólnej waluty. Odprężenie i powrót wzrostów nastąpił dopiero po południu. Ciut lepszy wynik sprzedaży nowych domów w USA poprawił nastroje i pozwolił bykom na powolne odzyskiwanie inicjatywy. Także doniesienia o porozumieniu między Grecją a Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie 5-letniego planu oszczędnościowego pozwoliły by eurodolar powrócił do okolic poziom 1,4250, gdzie znajduje się także dziś o poranku.

Złoty obrabia straty

Mimo wczorajszej nieobecności na rynku polskich banków, kurs par złotowych podlegał sporym wahaniom. Na skutek kiepskich danych zarówno z Chin, USA jak i Strefy Euro podniosła się w znacznym stopniu awersja do ryzyka. Również słowa J.C Tricheta o zagrożeniu dla banków ze strony kryzysu zadłużeniowego źle podziałało na rynki. To wszystko skłoniło inwestorów do wyprzedaży ryzykownych aktywów w gronie, których znalazł się także polski złoty. W ciągu wczorajszej sesji europejskiej kurs pary USD/PLN wzrósł z poziomu 2,7880 do 2,8450. Druga para także zanotował znaczy skok z 3,9860 do 4,0160 przebijając bez trudu psychologiczny poziom 4,00 zł. Dziś o poranku sytuacja wygląda nieco lepiej po odreagowaniu na eurodolarze złoty odzyskał trochę sił, co przełożyło się na to, że za amerykańskiego dolara trzeba zapłacić 2,81, zaś za euro 3,9980.

Niewiele danych na koniec

Ostatni dzień tygodnia nie przyniesie nam dużej ilości istotnych publikacji makroekonomicznych. O godzinie 10:00 poznamy wartość indeksu instytutu IFO z Niemiec. Analitycy oczekują niewielkiego spadku o 0,6 pkt do poziomu 113,6 pkt. Następnie o godzinie 14:30 napłyną do nas dwa odczyty z amerykańskiej gospodarki. Pierwszy będzie dotyczył wstępnego szacunku zamówień na dobra trwałego użytku. Rynek szacuje, że wzrost wyniesie 1,6% m/m, co będzie lepszym wynikiem w porównaniu do spadku na poziomie 3,6% m/m w poprzednim okresie. Drugi odczyt będzie dotyczył ostatecznego odczytu dynamiki PKB, która według ekspertów ma wynieść 1,9%.

Źródło: FMC Management