Klient musi uważać na nowe pułapki w umowach z bankami

„Bank BPH pobiera 15 lub 20 zł od klientów, których zawiadamia, że wypowiada im umowę rachunku lub kredytu (wysokość opłaty zależy od rodzaju przesyłki listowej). Tyle samo trzeba zapłacić za wezwanie do zapłaty, upomnienie i zawiadomienie o wymagalności zadłużenia […] Zdaniem Violetty Piłki, radcy prezesa w Departamencie Polityki Konsumenckiej UOKiK, obciążanie konsumenta opłatami z tytułu zawiadomienia o wypowiedzeniu umowy jest niedopuszczalne, gdyż jest to element ściśle związany z realizacją zawartej umowy.”

„Coraz więcej nieprawidłowości dotyczy również określania przez banki opłat, w których nie wskazano górnego limitu. Przykładowo, PKO BP pobiera za przewalutowanie kredytu ‚od 0,8 proc. aktualnego zadłużenia’, a ING Bank Śląski za zmiany w umowie kredytowej wprowadzone na wniosek klienta liczy sobie ‚od 100 zł’. Brak górnej granicy opłaty oznacza w praktyce, że bank może pobrać ją w dowolnej wysokości. ” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Niedawno banki zostały zmuszone do zaprzestania naliczania prowizji od wypłat gotówki w kasach. Za klauzule zakazane sądy uznały także podwójne karanie klienta, który spóźnia się ze spłatą należności z karty kredytowej, oraz uzależnianie udzielenia kredytu od założenia rachunku w banku.

Więcej szczegółów w dzisiejszej w „Rzeczpospolitej”