Kluza wygrywa wojnę o nadzór nad bankami

W 2006 roku weszła w życie ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym. Zgodnie z jej założeniami Komisja Nadzoru Finansowego przejęła kontrolę nad branżą ubezpieczeniową, funduszami emerytalnymi i rynkiem kapitałowym. Z początkiem 2008 roku KNF ma przejąć także nadzór nad największą częścią rynku finansowego – bankami. W ubiegłym tygodniu rząd w ekspresowym tempie zatwierdził jednak firmowaną przez wicepremier Zytę Gilowską nowelizację ustawy o nadzorze nad instytucjami finansowymi, która zakłada przesunięcie terminu wchłonięcia nadzoru bankowego przez KNF do 2013 r.

„PiS jeszcze do niedawna dążył do połączenia nadzoru nad instytucjami finansowymi pod skrzydłami KNF. Rządowa koalicja, nie zważając na protesty finansistów, ‚rozmontowała’ dotychczasowy system oparty na trzech komisjach nadzorczych niezależnych od rządu. Głównym celem było ‚odzyskanie’ nadzoru bankowego z rąk NBP kierowanego wówczas przez Leszka Balcerowicza. Ale teraz sytuacja się zmieniła. Rządzący obawiają się zbyt wielkiej władzy Kluzy w KNF. W kuluarach resortu finansów urzędnicy mówią, że supernadzorca okazał się zbyt niezależny i dziś byłoby lepiej, gdyby kluczowy nadzór nad bankami pozostał jednak w rękach szefa NBP, zwłaszcza że nie jest nim już Balcerowicz, ale Sławomir Skrzypek, zaufany człowiek Lecha Kaczyńskiego.” – pisze „Gazeta”.

Od samego początku Platforma Obywatelska była przeciwna PiS-owskim planom łączenia nadzorów i osłabiania pozycji NBP. Teraz jednak PO zaostrza kurs. „- Na sto procent nie poprzemy nowelizacji ustawy o KNF” – powiedział wczoraj „Gazecie” poseł PO Adam Szejnfeld. „- Owszem, gdybyśmy mówili o świecie idealnym, to pomysł pozostawienia nadzoru bankowego w NBP może i nie byłby zły. Ale nie możemy wspierać szkodliwego układu, zwłaszcza gdy na czele NBP stoi człowiek pokroju Sławomira Skrzypka” – uzasadnia Szejnfeld.

„Platforma odrzuca pomysły, które ‚przy okazji’ nowelizacji chce przeforsować wicepremier Gilowska. Zamiast dwóch wiceprzewodniczących KNF powoływanych na wniosek Kluzy, w składzie KNF byłoby trzech. Po jednym zastępcy nominowałyby Ministerstwo Finansów, NBP i szef KNF. Według Kluzy to zamach na niezależność KNF. – Jak można sprawnie zarządzać instytucją, nie mając prawie żadnego wpływu na jej skład personalny? – zżyma się Kluza […].
Sprzeciw PO oznacza najpewniej śmierć rządowych planów ograniczenia wpływów Kluzy w nadzorze finansowym. Razem z PiS na pewno nie zagłosują niedawni koalicjanci z LPR i Samoobrony.” – czytamy w „Gazecie”.

Więcej na temat w „Gazecie Wyborczej”.