Przedsiębiorcy nie widzą żadnych istotnych zalet akceptowania kart – taki wniosek można wysnuć z wyników badań przeprowadzonych wśród ponad tysiąca firm różnej wielkości prowadzących sprzedaż w fizycznych placówkach handlowych. Tylko radykalna obniżka kosztów mogłaby skłonić sceptyków do zainstalowania u siebie kartowego terminala.
Badanie przeprowadzone pod kierownictwem dr Jakuba Górki z Uniwersytetu Warszawskiego miało za zadanie szczegółowe zdiagnozowanie barier w rozwoju obrotu bezgotówkowego po stronie akceptantów, czyli podmiotów przyjmujących płatności. Próbie przedsiębiorców zadano ponad 100 pytań dotyczących m.in. kosztów związanych z obrotem gotówką i kartami płatniczymi, czasu poświęconego na obsługę transakcji i preferencji dotyczących rozliczeń. W starciu z plastikowym pieniądzem gotówka wygrywa pod niemal każdym względem.
W małych sklepach rządzi gotówka
O tym, że kartą zapłacić można przede wszystkim w większych placówkach handlowych wie każdy, kto posługuje się plastikiem na co dzień. Spośród ankietowanych przedsiębiorców tylko co piąty przyjmował karty, ale w grupie podmiotów zatrudniających poniżej 9 osób wynik ten był jeszcze niższy – 16%. Tylko w dużych firmach handlowych możliwość płacenia kartą jest rozpowszechniona na szerszą skalę. Oferuje ją 58% badanych podmiotów. Najbardziej ukartowioną branżą jest hotelarstwo i usługi gastronomiczne, a najmniej – transport.
Badacze zapytali także o ilość i wartość transakcji gotówką i kartami. Pozwoliło to oszacować, jaki udział ma gotówka we wszystkich transakcjach handlowych. Wyniki są szokujące, 92,6% transakcji przeprowadzanych jest z udziałem gotówki, a zaledwie 7,4% z użyciem kart. Nieco lepiej wygląda podział w przypadku udziałów w wartości transakcji – 78,3% kontra 21,7%. Wciąż jednak oszacowane wskaźniki sytuują nas w jednym rzędzie z najbardziej przywiązanymi do gotówki krajami, jak np. Rosja.
Po co komu karty?
Karty płatnicze mają zdecydowanie negatywny wizerunek wśród handlowców. Większość z nich twierdzi, że plastik jest droższy od gotówki (74%), a transakcje z użyciem kart są wolniejsze (64%). Co więcej, ponad połowa respondentów jest zdania, że płatność kartą zbliżeniową zajmuje więcej czasu niż płatność gotówką (52%). W badaniach nie znalazł też potwierdzenia koronny argument używany przez banki i organizacje kartowe mówiący, iż przyjmowanie plastiku wpływa na zwiększenie obrotów. 63% badanych twierdziło, że akceptacja kart nie wpływa na sprzedaż. Warto jednak wskazać, że wśród firm przyjmujących karty odsetek sceptyków był nieco niższy (44%).
»Im starsi, tym jesteśmy bardziej przywiązani do gotówki |
Przedsiębiorcy, którzy dziś nie akceptują kart płatniczych raczej szybko nie zmienią zdania. 76% z nich nie ma zamiaru w najbliższym roku dać swoim klientom możliwości płacenia plastikiem. Postawa wobec kart jest jednak widocznie skorelowana z wielkością zatrudnienia – większe firmy częściej rozważają zainstalowanie u siebie terminala.
Niskie opłaty mogą być szansą
Firmy, które zdecydowały się na przyjmowanie plastiku widzą jego niektóre zalety. Z punktu widzenia największych akceptantów istotne jest bezpieczeństwo transakcji, ale jednym z najważniejszych czynników skłaniających do akceptacji kart jest fakt, że klienci noszą je w portfelu. Handlowcy starają się dopasować do potrzeb klienteli, a ta lubi płacić plastikiem. Koszty przyjmowania kart powodują jednak, że aż 28% placówek ustanawia dolny limit wartości transakcji kartą. Podobny odsetek firm stosuje upusty przy płatności gotówką.
Przedsiębiorców sceptycznych wobec kart płatniczych mogłaby przekonać znacząca obniżka kosztów związanych z przyjmowaniem plastiku. Gdyby koszty te sięgnęły 0,5% kwoty transakcji, połowa badanych sklepów przyjmujących dziś tylko gotówkę jest gotowa zainstalować terminal.
Do społeczeństwa bez gotówki droga daleka
Badania zrealizowane z inicjatywy Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego przy współudziale Narodowego Banku Polskiego pokazują, że gotówka wciąż nie ma poważnej konkurencji. Jeśli wierzyć deklaracjom składanym przez badane przedsiębiorstwa, dopiero bardzo znacząca obniżka opłaty interchange mogłaby zmienić obraz sytuacji. Gdyby opłata akceptanta miała nie przekraczać 0,5%, to wysokość interchange (opłaty przekazywanej bankowi-wydawcy karty) musiałaby być jeszcze niższa (ok. 0,3%-0,4%). Tak daleko idących cięć nie zakładają nawet najbardziej radykalne projekty zmiany w ustawie o usługach płatniczych. Można zastanawiać się, czy wówczas kłopot nie pojawiłby się po drugiej stronie rynku – w postaci banków, które straciłyby zainteresowanie wydawaniem kart lub obciążałyby ich użytkowników wysokimi opłatami.