Kolejna fala krytyki spada na rządowe plany emerytalne

I nie jest to głos pochlebny. „Emeryci stracą na tych zmianach”, mówią członkowie Izby i wskazują na błędy w założeniach przyjmowanych przez ministrów – donosi „Rzeczpospolita”.

„- To cały szereg propozycji, które demontują system emerytalny i są sprzeczne z koncepcją reformy – tłumaczyła Ewa Lewicka, szefowa Izby. – Rząd potrzebuje pieniędzy, aby wykazać się niższym długiem publicznym. Reszta to „opakowanie”, czyli przekonywanie, że leży to w interesie ludzi – tłumaczyła Lewicka.”

„Lewicka wskazała także na błędy w założeniach. Ministerstwo policzyło, że dzięki obniżeniu składki do OFE i przekazaniu większego strumienia do ZUS miesięczna emerytura Polaków będzie wyższa o 47 zł. Nie zapłacą oni bowiem za tę cześć składki opłat funduszom. – Przy tych wyliczeniach uwzględniono złą liczbę oszczędzających w II filarze. Przy tej metodologii liczenia i uwzględnieniu prawidłowej liczby oszczędzających miesięczna emerytura rośnie jedynie o 8,8 zł” – mówi Lewicka dziennikowi.

Choć to nie jedyny pomysł, to obniżenie części składki przekazywanej do OFE budzi zdecydowanie najwięcej kontrowersji spośród wszystkich zmian planowanych przez ministrów w rządzie Donalda Tuska. Wśród ostatnich pomysłów na uzdrowienie sytuacji przyszłych emerytów znalazły się m.in. możliwość samodzielnego zarządzania środkami wpłacanymi do OFE po osiagnięciu wymaganego pułapu oszczędności, a także powołanie do życia tzw. funduszy typu B, inwestujących wyłącznie w bezpieczne instrumenty finansowe.

Więcej w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”, w artykule Katarzyny Ostrowskiej pt. „Nie majstrować przy OFE”.