Kolejne dane sugerujące stabilizację w USA

Sytuacja na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych sukcesywnie stabilizuje się. Nie oznacza to jednak końca kryzysu. Ilość osób, która zgłosiła się po pierwszy zasiłek dla bezrobotnych w poprzednim tygodniu wyniosła 627 tys. Wolumen wzrostu jest zatem o 15 tys. wyższy  niż w poprzednim tygodniu. Dane te pozwalają precyzyjniej oszacować stopę bezrobocia i jednocześnie lepiej prognozować zachowanie Fed.

Po spadku liczby podań o zasiłek (do 612 tys.), analitycy oczekiwali kontynuacji tendencji i osiągnięcia pułapu 600 tys. Wartość 627 tys. nie jest jeszcze absolutnym pesymizmem, a potwierdzeniem tezy że kurczenie się rynku pracy wyhamowuje. Ponadto ilość ludzi, którzy ubiegają się o przedłużenie świadczeń wzrosła do 6,788 mln osób. W pamięci uczestników rynku zapadł jednak pierwszy od początku roku spadek tego wskaźnika, który nastąpił tydzień wcześniej.

Stopa bezrobocia z obecnych 9,4 proc. w czerwcu wzrośnie najprawdopodobniej do 9,6 proc., co pokazuje, że coraz wolniej zbliżamy się do poziomu 10,0 proc. Niestety na przełomie III i IV kwartału pułap magicznych 10 proc. zostanie najprawdopodobniej przekroczony. Przez pryzmat wskaźnika obrazującego liczbę etatów poza rolnictwem (nonfarm payrolls), spodziewać się można zatem wciąż ujemnej dynamiki, jednak zdecydowanie niższej niż w poprzednich miesiącach, gdy skala redukcji etatów oscylowała w okolicach 650 tys. miesięcznie. W maju było to -345 tys., na czerwiec wstępne szacunki zakładają wynik ujemny na poziomie 250 tys.

Rynek pracy pozostaje jednak nadal jednym z najsłabszych segmentów gospodarki, dlatego równie pesymistyczne są nadal prognozy dotyczące konsumpcji, która dotychczas generowała ok. 70 proc. amerykańskiego PKB. Od oficjalnego początku recesji (grudzień 2007) z gospodarki ubyło ponad 6 milionów miejsc pracy – nominalnie najwięcej w historii. W ujęciu procentowym całej siły roboczej pracę utraciło  4,3 proc Amerykanów. Więcej było jedynie tuż po demobilizacji po II wojnie światowej (7,9 proc.) oraz podczas recesji także bazującej na spadku produkcji zorientowanej na działania militarne w latach 1948-49. Ujemna dynamika wyniosła wówczas 5,0 proc.

Sytuacja na rynku pracy również sugeruje przyszłe działania Fed. Obecnie coraz częściej spekuluje się, kiedy rozpocznie się faza zacieśniania polityki monetarnej. Dopóki bezrobocie w Stanach rośnie, prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych jest znikome. Historia już pokazała, że od osiągnięcia szczytu dla stopy bezrobocia podczas danej recesji, musi minąć mniej więcej pół roku, zanim pojawi się pierwszy „jastrzębi akcent”. Zatem dopiero w połowie 2010 roku, Fed może przystąpić do ściągania płynności z rynku bankowego.

Michał Poła, analityk New World Alternative Investments
Źródło: New World Alternative Investments