Nie trzeba było długo czekać, żeby znowu pojawiły się informacje o odejściach z Pekao SA. To niezbyt dobra informacja, bo może zapowiadać kolejne transfery. W końcu niedługo w BRE zainstaluje się P. Gdański, a na rynku pojawi się Alior Bank i nowy BPH po połączeniu z GE Money Bankiem. Czy pojawiające się na rynku pogłoski o pracownikach czekających już w blokach startowych są prawdziwe? Czas pokaże. Oficjalnie Pekao SA zaprzecza, żeby było świadkiem jakichś większych odejść. Na dowód pokazuje statystyki, które istotnie nie potwierdzają większych fluktuacji.W takich sytuacjach można bardzo często powiedzieć, że liczy się nie ilość, a jakość odchodzącej kadry. Jeśli dotyczy to kadry zarządzającej, to istotnie może być to problem. Żubr (a niedługo Jedynka) jest jednak zbyt dużym organizmem, żeby takie zmiany, nawet jeśli dotyczą wiceprezesa i jego ludzi, mogły mu jakoś trwale zaszkodzić. Ludzi można zastąpić – potrzeba na to tylko czasu i pieniędzy. Chociaż z drugiej strony nie świadczy to dobrze, jeśli takie osoby odchodzą. Bardzo negatywnie wpływa to na morale pozostałej załogi. Stosując tutaj marynistyczne porównania, dziwnie to wygląda, kiedy z płynącego statku schodzi kapitan i pierwsi oficerowie. Czy można wówczas wierzyć, że z łajbą jest wszystko w porządku? Wątpliwości mogą się zawsze pojawić. Z całą pewnością to duży problem Pekao SA. Najlepiej byłoby, żeby wszyscy, którzy mają odejść, po prostu odeszli. Sytuacja byłaby prosta i wiadomo byłoby również z kim budować bank. W innym wypadku może być trudno. Jednym słowem być może masowy exodus pracowników z banku byłby swoistym katharsis dla tej instytucji? Trudno to rozsądzić.
A kto obecnie odchodzi? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że prawdopodobnie z banku odejdzie Dariusz Nalepa. Można w tym przypadku stwierdzić, że nie jest to jakiekolwiek zaskoczenie. Naszym zdaniem po odejściu wiceprezesa Pekao SA, w jego przypadku można było raczej mówić nie czy, a kiedy. Kluczem do takiego stwierdzenia jest oczywiście osoba Przemysława Gdańskiego. Nalepa, obecnie dyrektor zarządzający zajmujący się bankowością transakcyjną, to jego bliski współpracownik. Jakby nie patrzeć – jeden z kluczowych managerów w części korporacyjnej – najpierw BPHu, a teraz Pekao SA. To on odpowiadał za bankowość transakcyjną, wdrożenie BusinessNeta, nowy system internetowy w Pekao SA i trzeba przyznać, robił do tej pory bardzo dobrą robotę. Należy zatem ten transfer uznać za dużą stratę dla Pekao SA i jednocześnie ogromną korzyść dla BRE. O ile oczywiście ten kierunek jest prawidłowy…
Pekao SA może też mieć inne zmartwienie. Chodzi podobno o Dariusza Choryło, czyli dyrektora Biura Relacji Inwestorskich. To człowiek instytucja. Odpowiedzialny za program relacji inwestorskich Żubra od chwili debiutu giełdowego (sic!). Choryło uczestniczył w organizacji wszystkich ofert publicznych akcji tej instytucji. W centrali banku od 1996 r. O jego pozycji w branży świadczy pełnione stanowisko Prezesa Polskiego Instytutu Relacji Inwestorskich (PIRI). Ma tytuł MBA GSB Uniwersytetu Chicago. Jest też radcą prawnym. Z całą pewnością takiego człowieka byłoby trudno zastąpić. To, że Pekao SA było do tej pory tak dobrze postrzegane przez inwestorów, to w opinii wielu osób w dużej mierze efekt pracy właśnie tego managera. Przy obecnej sytuacji na giełdzie, gdyby to oczywiście była prawda, to niezbyt optymistyczna informacja dla banku. Gdyby te plotki się potwierdziły (a trudno nam je zweryfikować obecnie) mogłaby się cieszyć nowa instytucja, do której przechodzi. I znowu – z niepotwierdzonych plotek z innego źródła dowiedzieliśmy się, że nowym pracodawcą może być ITI, gdzie ściągnął go prezes Kostrzewa. Tutaj jednak zastrzegamy, że informacja ta może się nie sprawdzić.
Tak jak pisaliśmy na początku, kolejne odejścia managerów z Pekao SA nie są jakąś tragedią. Bank nie przestanie przecież funkcjonować, klienci nie uciekną z dnia na dzień. Problem w tym, że taka sytuacja znacząco obniża morale, które bank od dłuższego już czasu próbuje poprawić. Nic jednak nie może w takiej sytuacji robić, poza zgrzytaniem zębami. Korzystają na tym konkurencji. BRE Bank ma ogromną szansę, żeby za chwilę wybić się na niekwestionowaną trzecią pozycję na rynku. Dogonić w obecnej sytuacji Pekao SA czy PKO BP raczej szans nie ma, ale dostatecznie daleko uciec najbliższej konkurencji, to bardzo ambitny plan. Czy tak się stanie? Czy ING BSK, BZ WBK czy Millennium na to pozwolą? Należy oczywiście w to wątpić. Faktem jest jednak, że zaczyna być baaardzo ciekawie.