Rozczarowujący wynik grudniowej sprzedaży domów na rynku wtórnym w Ameryce (5,45 mln sztuk) jest egzemplifikacją tego, co może się dziać w skali całej gospodarki po wycofaniu programów stymulacyjnych.
Sprzedaż domów bardzo silnie się załamała po tym, jak skończyły się zachęty podatkowe do ich kupna. Sytuacja jest o tyle ważna, że w dalszym ciągu nie został ostatecznie rozwiązany problem nadmiernych zapasów niesprzedanych domów, do czego jedyną drogą jest systematyczny wzrost sprzedaży. Sprawa ma też swój kontekst w rosnącej liczbie pozwoleń na budowę, zapowiadającej ożywienie inwestycji nieruchomościowych. To utrudniałoby upłynnienie zapasów.
Z widnokręgu nie znika debata na temat bańki spekulacyjnej na chińskim rynku nieruchomości. Wczoraj przed jej niedocenianiem przestrzegał jeden z ekonomistów Banku Światowego. Oficjalne dane mówią o 7,8-proc. zwyżce cen nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w grudniu 2009 r. w porównaniu z tym samym okresem 2008 r. Jednocześnie sprzedaż nieruchomości poszła w minionym roku o ponad 3/4 w górę. Aktywność na tym rynku ciągnie w górę całą tamtejszą gospodarkę. Dlatego obawy przed schłodzeniem na rynku nieruchomości przekładane są na strach przed spadkiem tempa rozwoju Państwa Środka. Jest ono liderem globalnego ożywienia koniunktury. Wszyscy przy tym mają świeżo w pamięci amerykański przykład, jak katastrofalne mogą być konsekwencje dopuszczenia do utworzenia się spekulacyjnego bąbla na rynku nieruchomości.
Taka sytuacja skłania do baczniejszego przyglądania się wszelkim danym dotyczącym rynków nieruchomości. Dziś poznamy grudniową liczbę kredytów na zakup mieszkania w Wielkiej Brytanii oraz listopadowe ceny domów w Ameryce, obrazowane indeksem S&P/Case Schiller.
Rynek dnia-Akcje deweloperów
Niewielkie pogorszenie nastrojów na warszawskim parkiecie dość wyraźnie odciska piętno na papierach spółek deweloperskich. Zrzeszający je WIG-Deweloperzy znalazł się wczoraj w rejonie minimów z jesieni 2009 r. Dopóki indeks pozostaje ponad nimi można mówić o utrzymywaniu się w średnim terminie tendencji horyzontalnej. Jeśli jednak dojdzie do przełamania wsparcia, czyli spadku poniżej ok. 2700 pkt uzasadnione stanie się oczekiwanie na dalszy ruch w górę. Rynek walorów deweloperów rozpocząłby wtedy korektę zwyżek, która wyniosła go z okolic 1 tys. pkt do powyżej 3 tys. pkt. W takim scenariuszu realny byłby spadek indeksu przynajmniej w rejon 2 tys. pkt.
Pojawia się pytanie, co taka słabość mówiłaby o perspektywach branży deweloperskiej, skoro giełda wyprzedza zdarzenia w realnej gospodarce. Można zakładać, że przesłanką słabości tej branży byłyby obawy przed podwyżkami stóp procentowych. Nie trzeba nikogo przekonywać, jak istotny jest to czynnik dla niej.
Źródło: Home Broker