Kolejny dzień greckiej farsy przed nami

Zapewne każdy z nas kojarzy przysłowie „co możesz zrobić dziś, zrób jutro”. Odnoszę wrażenie, że powiedzenie to musi mieć jakieś greckie korzenie.

Rozmowy członków greckiej koalicji rządzącej, podczas których politycy mieli wypracować stanowisko w sprawie dalszych oszczędności zostały przełożone na dzień dzisiejszy. Giełdy po raz kolejny przyjęły taki obrót spraw ze spokojem.

WIG20 zakończył wczorajszy dzień spadkiem o 0,65 proc., przy obrotach rzędu 684 mln zł. Wprawdzie niemiecki DAX zanotował spadek tylko o 0,20 proc, a indeksowi DJ Euro Stoxx 50 udało się zakończyć dzień 0,30 proc. na plusie, ale skala przeceny na naszym parkiecie mimo wszystko nie była zbyt duża i raczej nie zachęciła inwestorów do większej wyprzedaży walorów. W oczekiwaniu na jakiekolwiek konstruktywne doniesienia z Grecji, inwestorzy rozpoczęli dzień od sprzedawania papierów. Na fali plotek o progresie w negocjacjach EUR/USD ruszyło zdecydowanie na północ. Poprawiło to nieznacznie sytuację na giełdach. Jednak fakty są następujące. Grecja musi obniżyć wydatki rządowe o 600 mln euro. Musi również przeprowadzić niezbędne reformy, czyli m.in. zmniejszyć płacę minimalną i zredukować przywileje pracownicze. Jeśli tak się nie stanie Grecy nie otrzymają 130 mld euro pomocy. Przy założeniu skrajnie niekorzystnego scenariusza, grecka gospodarka może zbankrutować już w przyszłym miesiącu. 20 marca Grecja powinna wykupić 4 proc. swojego zadłużenia. Żeby zdążyć przed bankructwem rząd w Atenach musi przyjąć i wprowadzić pakiet  oszczędnościowy najpóźniej do 15 lutego. Jak można wywnioskować, mamy jeszcze kilka ciekawych dni z Grecją w tle przed sobą. Niewątpliwie czynnikiem, który zaważył wczoraj na przebiegu sesji w pierwszych jej godzinach, były rozczarowujące dane na temat produkcji przemysłowej w Niemczech. W grudniu zeszłego roku produkcja przemysłowa nieoczekiwanie spadła o 2,9 proc. m/m.

Z kolei w USA inwestorzy w ogóle nie reagowali na doniesienia z Aten. Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,26 proc., S&P500 wzrósł o 0,20 proc., Nasdaq o 0,07 proc. Wczoraj przed komisją budżetową amerykańskiego Senatu wystąpił szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke. Przedstawił sceptyczną ocenę sytuacji na rynku pracy, wspominał też o obawach konsumentów przed wydawaniem pieniędzy. Zdaniem Bernanke sytuacja na rynku pracy jest gorsza niż wynikałoby to z ostatnich wskaźników bezrobocia, gdyż wielu ludzi przestało szukać pracy i nie zarejestrowało się jako bezrobotni. Przypomnę, że stopa bezrobocia w USA wyniosła w styczniu 8,3 proc, a w grudniu 8,5 proc. Nadal trwa sezon publikacji wyników. Wczoraj wynikami rozczarował UBS. Bank zanotował w IV kw. spadek zysku o 76 proc. Analitycy spodziewali się dwa razy mniejszego spadku.

Przed nami kolejny dzień z dość ubogim kalendarium. W okolicy godziny 11-tej naszego czasu poznamy wynik aukcji niemiecki pięcioletnich obligacji. O 13-tej poznamy jak co tydzień liczbę wniosków o kredyt hipoteczny w USA. Uwaga rodzimych inwestorów będzie zwrócona na nasze lokalne podwórko. Dziś zostanie podany komunikat po posiedzeniu RPP.  Większość analityków spodziewa się pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie. Tuż przed godziną 8:00 japoński Nikkei notuje wzrost o 1,10 proc, chiński Hang Seng rośnie o 1,20 proc., kontrakt na S&P500 rośnie o 0,20 proc. Bycze nastawienie nadal dominuje.

Eliza Dąbrowska
Dom Maklerski Noble Securities

Źródło: Dom Maklerski Noble Securities S.A.