Polska Izba Ubezpieczeń ma nowego prezesa. Został nim Jan Prądzyński. Kończy to długi okres bezkrólewia w tej ważnej dla polskich ubezpieczycieli instytucji. Jest to bowiem odpowiednik bankowego Związku Banków Polskich. Przed nowym prezesem sporo wyzwań – zarówno tych wewnętrznych jak i zewnętrznych. Łatwo nie będzie, ale tym bardziej trzymamy kciuki za powodzenie jego misji.
Prądzyński to sprawny manager. Przez 9 lat kierował Polskim Biurem Podróży Orbis. Przez wiele lat zasiadał we władzach Polskiej Izby Turystyki oraz Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Do tej pory pełnił stanowisko wicepreezesa Izby. Jak można domniemywać impas w tej organizacji trwał na tyle długo, że w końcu zdecydowano się na salomonowe rozwiązanie w sprawie wyboru nowego szefa PIU. Oznacza to, że został zaakceptowany przez wszystkich graczy, w tym największego – PZU.
W przypadku firm ubezpieczeniowych sytuacja wygląda nieco inaczej niż w przypadku banków. Tutaj hegemonem jest PZU, który ostro konkuruje ze wszystkimi o zachowanie swoich udziałów w rynku. Brak jest raczej innych koalicji niż wszyscy przeciwko PZU. Stąd też jasne się staje, dlaczego PIU przez ostatni czas było cieniem pozycji ZBP.
Największemu ubezpieczycielowi nie zależało na wspieraniu funkcjonowania Izby, która w żaden sposób nie reprezentowałaby jego interesów. Warto bowiem pamiętać, że chociaż PZU łoży na PIU najwięcej, to mniejsi gracze zablokowali swego czasu jego kandydatury na wiceprzewodniczącego izby. Mali gracze mogą w tej izbie gospodarczej wszystko, bo jest ich więcej. PZU było bezsilne – obowiązek zrzeszania się w Izbie wynika bowiem z ustawy. Stąd w ostatnich miesiącach niejaki uwiąd tej izby gospodarczej. Piszemy niejaki, bo Izba mimo wszystko prowadziła działania lobbyingowe, czy edukacyjne. Mimo wszystko konflikty wewnętrzne i w ostatnim czasie brak przywództwa, przeszkadzały i to mocno w działaniu. Po długim impasie w końcu wybrano nowego prezesa – warto podkreślić, ze mimo że jest on sprawnym managerem, nie ma dużego doświadczenia w branży, która reprezentuje. W obecnych warunkach funkcjonowania może to być zaleta – bo często będzie musiał reprezentować przeciwstawne interesy – łączyć ogień z wodą.
Nowy Prezes będzie mógł wybrać sobie wiceprezesa. Przed nim sporo wyzwań. PIU jeśli chce znaczyć więcej na arenie gospodarczej, musi wzmocnić swoje struktury, zadbać o wizerunek, bo w sumie mało kto do tej pory poza zainteresowanymi w ogóle słyszał o tej instytucji. Dużo pracy, ale chyba tym razem powinno się udać – wybór nowego Prezesa pokazuje, że doszło do konsensusu między zakładami. Łatwo funkcjonować mu w tym układzie nie będzie, ale wiadomo, że ubezpieczyciele mają wiele wspólnych interesów, które powinny je łączyć, a nie dzielić. Zwłaszcza, że sytuacja uległa dużej zmianie ze względu na KNF, które coraz bardziej dba o interesy klientów. Jeśli do tego dodać coraz większe znacznie bancassurance, to widać, że jest co robić.
Nowemu Prezesowi serdecznie gratulujemy i życzymy powodzenia.
Źródło: PR News