Potwierdziła to „Gazecie Wyborczej” Alina Stahl, rzeczniczka Eurobanku. Zarząd banku na razie nie ujawnił, jakie straty poniósł w ciągu sześciu dni, gdy nie mógł normalnie obsługiwać klientów. Stahl dodała, że przyczyny awarii bada specjalna komisja.
Tymczasem firma Comp z Rzeszowa, która zainstalowała w Eurobanku swój system informatyczny def3000, w specjalnym oświadczeniu ogłosiła, że nie poczuwa się do odpowiedzialności za największą w historii polskiej bankowości awarię, która utrudniała życie 300 tys. klientów banku.
Według Compa opisane przez „Gazetę” kłopoty Eurobanku – klienci nie mogli używać kart płatniczych, dokonywać przelewów, zaciągać nowych kredytów, a wypłacanie pieniędzy było możliwe tylko w niektórych oddziałach banku – „nie mają bezpośredniego związku z rozwiązaniami dostarczonymi przez Comp„. Według zarządu Compa główną przyczyną kłopotów Eurobanku była awaria sieci i systemu archiwizacji danych, z którymi rzeszowska firma nic ma nic wspólnego. Sam Eurobank nie podaje przyczyn awarii, więc nie można ocenić wiarygodności tych informacji.
Z informacji „Gazety” wynika, że Eurobank był jedynym dużym bankiem detalicznym, który mocno ucierpiał w wyniku ubiegłotygodniowej burzy nad Wrocławiem. Systemy innych instytucji finansowych, w tym Lukas Banku, który też ma siedzibę w stolicy Dolnego Śląska, a w dodatku działa w oparciu o podobny system informatyczny firmy Comp, nie zawiodły.