Korekta na rynkach akcji pogłębia się

Produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w grudniu o 11,5 proc. r/r, a inflacja bazowa przyspieszyła z 1,2 proc. do 1,6 proc. r/r. Na GPW inwestorzy nie reagowali na te dane.

Wczorajsza sesja na Wall Street nadała trwającym od jesieni ubiegłego roku zwyżkom interesujący kontekst. Spadek S&P500 o 0,7 proc. był największą przeceną tego indeksu od końca listopada, co pokazuje, że od kilkunastu tygodniu inwestorzy uznawali właściwie tylko jeden słuszny kierunek zmian cen – w górę. Nieszczególnie dziwi więc fakt, że za opublikowanymi w czwartek bardzo dobrymi wynikami finansowymi banku Morgan Stanley stał przede wysoki popyt na usługi maklerskie. Morgan Stanley zarobił w IV kw. 2010 r. 0,43 USD na jedną akcję, analitycy spodziewali się zysku rzędu 0,35 USD na akcję. W całym minionym roku zysk netto sięgnął 4,5 mld USD, a w samym IV kwartale było to ok. 900 mln USD. Kurs banku zyskiwał chwilę po rozpoczęciu notowań na nowojorskiej giełdzie ok. 2 proc.

W czwartek dla inwestorów większe znaczenie miały od komunikatów z dużych spółek miały dane makroekonomiczne. Niemal wszystkie grudniowe dane z Chin okazały się lepsze od konsensusu prognozo ekonomistów – sprzedaż detaliczna wzrosła o 19,1 proc. r/r, produkcja przemysłowa o 13,5 proc. r/r, w PKB w IV kwartale był o 9,8 proc. wyższy niż przed rokiem. Dla osób śledzących na bieżąco informacje gospodarcze zapewne nie będzie niespodzianką wiadomość, że w urzędy statystyczne z kolejnych krajów publikują wyższe od prognoz ekonomistów wskaźniki inflacji. Dzisiaj dowiedzieliśmy się m.in., że ceny rosną producentów w Niemczech, Chinach i Polsce rosną w tempie zbliżonym do 6 proc. r/r. Dynamikę produkcji przemysłowej w Polsce na poziomie 11,5 proc. r/r (wzrost z 10 proc. r/r) należy uznać za dobry wynik, szczególnie jeśli uwzględnimy grudniowy atak zimy, który na kilka dni sparaliżował większość europejskich aglomeracji.

Seria publikacji z amerykańskiej gospodarki nie dostarczyła nowych argumentów przemawiających za wyprzedawaniem akcji, ale nawet sam wczorajszy wzrost zmienności może skłonić dużą część inwestorów do rozpoczęcia realizacji zysków. Po ubiegłotygodniowym rozczarowaniu z rynku pracy, tym razem liczba osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych spadła z 441 tys. do 404 tys. Dużo lepiej od oczekiwań ekspertów wypadły także dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (wzrost z 4,7 mln domów do 5,3 mln).

Mimo to na światowych rynkach akcji przez cały dzień dominowali sprzedający papiery wartościowe. Po południu, ok. godz. 17 czasu warszawskiego, powyżej wczorajszych poziomów znajdowały się jedynie indeksy giełd greckiej (o ponad 2,6 proc.), hiszpańskiej i argentyńskiej. WIG20 spadł o 1,1 proc., w czym kluczową rolę odegrały spółki surowcowe KGHM i PKN Orlen, które wyceniano w czwartek o 3,6 proc. niżej niż dzień wcześniej. Na rynku walutowym w czwartek po południu dolar zaczął umacniać się względem euro, a to szybko znalazło odzwierciedlenie w cenach surowców. Ropa taniała o ok. 3 proc., a srebro o ponad 4 proc.

Źródło: Noble Securities SA