Kraje PIIGS porządkują budżety, indeksy pną się do góry

Miniony tydzień na Wall Street poprawił nastroje inwestorom posiadającym akcje. Mimo dużych wahań nastrojów, dzięki euforycznej czwartkowej sesji, bilans tygodnia jest pozytywny. Bykom udało się powstrzymać spadki, które nabierały bardzo niepokojącego tempa.

W czwartek rynek amerykański powrócił ponad średnią 200 sesyjną, co pozwala optymistom na stawianie pozytywnych scenariuszy. Dane makro z rynku amerykańskiego były mieszane, ale to nie one są odpowiedzialne za gwałtowne zmiany postrzegania rynku przez traderów. Niepewność na rynku zasiana przez kłopoty z finansami publicznymi krajów z południowej Europy zaczęła docierać do zarządzających amerykańskimi korporacjami. W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że tematu wpływu mocnego dolara na amerykańską gospodarkę jeszcze nie ma, przynajmniej jeżeli chodzi o prognozy wyników korporacji na najbliższe kwartały. We wtorek zaczęło się to zmieniać. Jako pierwszy rzucił kamieniem Jeff Immelt, szef General Electric, stwierdzając, że amerykańska gospodarka ma ogromne problemy związane z Europą stojącą na granicy katastrofy finansowej. W środę bardzo pesymistyczny sygnał nadszedł z Microsoftu. Steve Ballmer ostrzegł, że problemy Europy są poważne i mają ogromny wpływ na prowadzenie biznesu. Akcje Microsoftu po tym komunikacie spadły o ponad 5% i straciły pozycje największej firmy technologicznej na rzecz Appla. I w tym, moim zdaniem, należałoby upatrywać przyczyny kiepskiego zamknięcia na Wall Street w środę. W obecnej sytuacji, na pewno, posiadaczom akcji pomógłby wzrost kursu EUR/USD. Gdy w najbliższych dniach nie nastąpi wzrost na tej parze walutowej, może się okazać, że ostrzeżeń ze strony korporacji będzie więcej, a następnie zobaczymy weryfikacje prognoz wyników finansowych, a tego rynek akcji w USA może nie wytrzymać.

 

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące


Szalony tydzień na giełdach światowych znalazł swoje odzwierciedlenie na warszawskiej GPW. Minione dni upłynęły w atmosferze odreagowania spadkowej korekty, która w pewnym momencie osiągała poziom euforii. Mowa tutaj o sesji środowej. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której obrót na WIG20 wyniósł 4,41 mld zł, a indeks największych spółek na zamknięciu wzrósł o 4,46 proc. I, oprócz rumuńskiego BET-Index, był najmocniej rosnącym rynkiem w Europie. Niewątpliwie tak potężny obrót był podyktowany wejściem PZU w skład indeksu MSCI Poland. Wygenerowało to popyt ze strony inwestorów zagranicznych, przede wszystkim funduszy indeksowych, które najprawdopodobniej uzupełniały swoje portfele. Nie zmienia to faktu, że popyt i obrót był ogromny, a w obliczu czerwcowego debiutu Taurona, polski rynek stał się obiektem kapitału spekulacyjnego. Będąc przy temacie spółki Tauron, warto wspomnieć, że KNF zatwierdził prospekt emisyjny spółki i 1 czerwca poznamy jego treść.

Dobry nastrój przełożył się także na rynek walutowy. Polski złoty umacniał się do głównych walut. W czwartek rynkiem finansowym w Polsce „wstrząsnęła” kolejna „bomba”. Na stołek szefa Narodowego Banku Polskiego zgłoszona została kandydatura Marka Belki. Czy jest to wybór dobry czy zły, zakładając oczywiście, że faktycznie zostanie szefem NBP, czas pokaże. Jedno jest pewne – Marek Belka jest osobą o dużej wiedzy ekonomicznej i finansowej. Stanowisko dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie było kwestią przypadku. Nie ma jednak wiedzy praktycznej w zarządzaniu polityką monetarną. Lecz biorąc pod uwagę poprzednika, nie musi to stanowić przeszkody. Obserwując sytuację techniczną WIG20 widać, że wsparcie w okolicach 2 200 pkt. zostało obronione. Utworzyło się podwójne dno i w krótkim terminie istnieje realna szansa na wybicie w kierunku szczytów. Pierwszym testem tej próby może okazać się poziom 2 490 pkt. Jeżeli zostanie przebity, najprawdopodobniej zobaczymy wzrostową falę „B”. Jeżeli nie, prawdopodobny jest scenariusz kontynuacji kwietniowej korekty.

 

Europa Zachodnia


Po kilkunastoprocentowych spadkach w ostatnich tygodniach wreszcie doczekaliśmy się odreagowania na rynkach Starego Kontynentu. Mimo zmiennych nastrojów główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na lekkich plusach.

 

Przebieg tygodnia wcale nie oznaczał wybitnie pozytywnego sentymentu, a raczej stopniową zmianę nastawienia do rynku w miarę upływu kolejnych dni. Wielu inwestorów zaczęło dostrzegać okazję kupna mocno przecenionych walorów europejskich spółek, wskaźnik cena/zysk dla paneuropejskiego indeksu DJ Stoxx 600 na poziomie nieco ponad 14 (najniższym od 2008 roku) wręcz zachęcał do doważania portfeli akcyjnych. Gwoli przypomnienia należy dodać, iż w/w wskaźnik na początku roku „bujał w obłokach” na poziomie około 50, tak więc w ujęciu fundamentalnym ceny zachodnioeuropejskich akcji zbliżyły się do bardziej racjonalnych poziomów.

Dobrą informacją jest fakt, że kolejne (po greckich) władze słabych fiskalnie państw strefy euro zaczynają dostrzegać potrzebę naprawy swoich finansów publicznych. Plan oszczędności sięgających 15 mld euro zatwierdził parlament Hiszpanii, co pozwoli zmniejszyć deficyt budżetowy z ponad 11 proc. PKB w 2009 r. do ok. 9 proc. w tym roku i 6 proc. PKB w roku przyszłym. Bardziej „kosmetyczną” zmianę zaproponowali Włosi. Kwota 3-letnich oszczędności jest wprawdzie dwukrotnie wyższa (30 mld euro), ale stanowi to zaledwie 1,6 proc. PKB, i zbytnio nie pomoże w zmniejszeniu długu publicznego wynoszącego obecnie ponad 100 proc. PKB trzeciej gospodarki strefy euro.

Tematem na oddzielną dyskusję jest pytanie, czy takie symboliczne kroki w stronę naprawy finansów publicznych chorych fiskalnie państw na dłuższą metę będą wystarczające. Według prognoz OECD zadłużenie gospodarek Eurolandu wyniesie w tym roku około 6,6 proc. PKB. Przy braku drastycznych systemowych rozwiązań istnieje duże ryzyko, że już w roku przyszłym zachodnia Europa obudzi się „z ręką w nocniku” z zadłużeniem sięgającym 100 proc. wielkości eurogospodarki.

Abstrahując od powyższych rozważań, kończymy miniony tydzień w lekko pozytywnych humorach. Dobrą informacją jest uspokojenie nastrojów na rynkach Starego Kontynentu, co pozwala mieć nadzieję na kontynuację odreagowania po ostatniej korekcie.

Azja i Ameryka Łacińska


Przez ostatnie trzy dni minionego tygodnia papiery wartościowe na rynku azjatyckim oraz Ameryki Łacińskiej rosły, podążając za zmianami na rynku amerykańskim.

Czwartkowe informacje z Kraju Środka, który zaprzeczył spekulacjom, jakoby Chińczycy rozpoczęli wyprzedawać europejskie papiery dłużne pokierowały wszystkie rynki finansowe na północ. Z jednej strony tłumaczenia rządu wydają się przekonujące, ale czy potencjalnemu sprzedającemu należy ufać?! Na cenę sprzedaży znacząco wpływa informacja, czy mamy sytuację z większą zmianą alokacji portfela. Podstawowe pytanie, na które powinniśmy odpowiedzieć to czy „Grecka Tragedia” oraz jej dalsza eskalacja wpłynie na wycenę portfela chińskiego funduszu nadwyżek walutowych o wartości 300 mld USD?!

Japoński Nikkei 225, który w okolicach początku kwietnia wybił się na średnio terminowe szczyty, z dużo mniejszym optymizmem od pozostałych odreagował wcześniejsze spadki w minionym tygodniu. Poziomy, które obserwowaliśmy na zamknięciu bardzo przypominają wartość sprzed tygodnia. Piątkowe negatywne dane makro z rynku pracy oraz deflacja przełożą się na kierunek zmian na rynku akcji.

Indyjski rynek mimo powolnych ruchów delikatnie zbliżał się do okolic lutowych dołków. Indie jako jedyny z krajów BRIC plus Japonia oparł się przebiciu poziomów ostatniej „walentynkowej” wyprzedaży.

 

Brazylijski indeks Bovespa po osiągnięciu na przełomie 17 i 24 maja najniższych poziomów w okolicy 57646 pkt od ponad półtora roku zbliża się do testowania ważnych poziomów. Przebicie 63001 pkt potwierdziłoby wygenerowany już wcześniej, (o czym pisałem w zeszłym tygodniu) bardzo silny sygnał kupna, i mogłoby poprowadzić rynek samby na znacznie wyższe poziomy, zmieniając tym samym o 180 stopni krótkoterminowy trend spadkowy. Głównymi beneficjentami tygodniowych wzrostów były największe spółki surowcowe, tj. Vale S.A. (plus 14 proc.) i Petroleo Brasileiro (plus 6,4 proc.) oraz największe instytucje finansowe, które bez wyjątku rosły ponad 6 proc.. Pozytywny sentyment tpanował również na rynku meksykańskim oraz w Argentynie.

Przez ostatnie miesiące podróżowaliśmy trendem bocznym na większości rynkach finansowych. Ogromna zmienność oraz duża płynność aktywów dają wyraźny sygnał, że okolice większych wyprzedaży przez dużych graczy o dodatnich wpływach do funduszy wykorzystywane są do zakupów.

 

Surowce


Poprawa sytuacji na globalnych rynkach finansowych sprzyjała wzrostom na rynkach surowcowych. Kłopoty Grecji wydały się być chwilowym pretekstem do realizacji zysków przez inwestorów. Ropa naftowa typu Crude zdrożała w ujęciu tygodniowym o 6 proc. i kończy tydzień w okolicach 74 dolarów za baryłkę. Ten sam kierunek obrała cena miedzi, która przez ostatni tydzień podrożała o 3 proc. Tona metalu na giełdzie w Londynie kosztuje obecnie 6904 dolary. Wzrost notowań obserwowano również na rynku złota. W odniesieniu do poprzedniego tygodnia kruszec ten zwiększył swoją wycenę o 2,5 proc. Za uncję tego metalu trzeba zapłacić 1209 dolarów. Należy podkreślić, iż wszystkie wyżej wymienione surowce drożały w środowisku umacniającego się dolara do euro, co z punktu widzenia historycznej korelacji jest zjawiskiem nietypowym. Może to świadczyć o tym, że w przypadku „unormowania się” sytuacji w strefie euro będziemy obserwować słabnącego dolara do europejskiej waluty. To powinno otworzyć drogę surowcom do jeszcze bardziej dynamicznego ruchu na północ.

 

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:

Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi