Możliwość przeniesienia zadłużenia z innego banku, brak opłat miesięcznych, brak opłat za monity przy opóźnieniu w spłacie – nowa karta kredytowa Citi Handlowego na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo interesująco. Czyżby instytucja pożałowała pożegnania z consumer finance i zdecydowała się znowu powalczyć o tzw. Kowalskiego?
Citi Handlowy na polskim rynku już raz sparzył się na kredytowaniu konsumpcji, czego owocem był zwrot w stronę zamożniejszej klienteli. Wprowadzone w zeszłym roku zmiany w ofercie jednoznacznie pokazywały, że instytucja bierze na celownik segment affluent. Zaprezentowana dzisiaj karta kredytowa Citi Simplicity zupełnie nie pasuje do obecnej gamy produktów, skierowana jest do zaniedbanego ostatnio masowego rynku.
W odróżnieniu od innych kredytowych plastików w ofercie Citi, nowa kredytówka ze znakiem MasterCard nie jest obciążona opłatami miesięcznymi. Wydanie i obsługa są darmowe. Po 56-dniowym okresie bezodsetkowym oprocentowanie wynosi 10 proc., czyli tyle, ile dopuszczają zapisy tzw. ustawy antylichwiarskiej.
Dużo zer w cenniku
W cenniku znajduje się wprowadzona ostatnio opłata za dostęp do serwisu telefonicznego (6 zł miesięcznie), ale bank informuje, że standardowo usługa jest wyłączona dla nowych klientów. Za serwis powiadomień SMS posiadacze Simplicity także nie zapłacą, a podgląd transakcji i wyciągów będzie możliwy również przez serwis internetowy i aplikacje mobilne.
Ciekawie na tle innych kart Citi prezentują się opłaty za ewentualne monity telefoniczne i listowne. Tam, gdzie posiadacze np. MasterCard World płacą 25-35 zł, klienci nowego plastiku nie muszą martwić się o koszty. Dość nietypowe podejście, ale godne pochwały.
W propozycji Citi uwagę zwraca jeszcze jeden element – możliwość przeniesienia zadłużenia z innego banku. Nowi klienci mogą spłacić w ten sposób starą kartę kredytową, limit kredytowy lub pożyczkę. Oprocentowanie „długu z przeprowadzki” wynosi 0 proc. przez pierwsze 6 miesięcy umowy. Za przelew pobierana jest prowizja w wysokości 3 proc., nie mniej niż 10 zł. Przenoszone zadłużenie nie może przekroczyć kwoty 15 tys. zł, a okazja do migracji starego długu jest tylko jedna.
Karty kredytowe powracają?
Po chudych latach dla plastików widać oznaki lekkiego ożywienia. Wprawdzie liczba aktywnych kredytówek nadal spada, to rynkowej ofercie zaczynają pojawiać się nowości mające szansę trafić do masowego odbiorcy. Propozycja Citi wpisuje się w ten trend, podobnie jak np. „Karta na start” autorstwa BZ WBK.
Moment cyklu koniunkturalnego w gospodarce zdecydowanie sprzyja większemu zainteresowaniu kredytami konsumpcyjnymi – widać to już od kilku kwartałów. Przy obecnym poziomie opłat interchange i oprocentowania na kartach kredytowych nie będzie jednak łatwo zarobić bez rygorstycznej kontroli ryzyka. Ciekawe jak to się uda Citi Handlowemu.
Michał Kisiel
Bankier.pl