Kredyty bez BIK: Rzeczywiste oprocentowanie pożyczki może wynosić nawet 612 proc.

„Coraz więcej Polaków staje się ofiarami lichwiarzy. Obok kredytów udzielanych na przejrzystych zasadach w bankach, istnieje cały system pożyczek w drugim obiegu. Ich ofertę można zobaczyć prawie wszędzie. Są reklamowane jako szybkie, tanie i – co najważniejsze – dostępne dla każdego, nawet najbardziej zadłużonego. Lichwiarze wykorzystują to, że Polacy popadają w spiralę zadłużenia.”, pisze gazeta.

„Dziennik” sprawdził, jakie metody stosują firmy parabankowe, żeby wycisnąć z ludzi jak największe pieniądze. „Dzwonimy pod ogłoszenie w internecie: „Potrzebujesz gotówki, a masz złą historię kredytową?”. – Od ręki wypłacamy 4 tys. zł, i to bez żadnych dodatkowych opłat – gwarantuje agentka. Rata wynosi 303 zł miesięcznie przez 4 lata. Z kalkulacji wynika więc, że trzeba będzie spłacić blisko 11 tys. zł. – W ratę wliczony jest koszt ubezpieczenia kredytu, sporządzenia umowy… – tłumaczy przyciśnięta do muru ta sama agentka.”, czytamy.

„Bo choć Polaków ma chronić ustawa antylichwiarska, naciągacze sprytnie ją obchodzą. Np. rzeczywiste oprocentowanie szybkiej pożyczki w firmie o nazwie SMS Kredyt wynosi… 612 proc. Oficjalnie firma podaje, że nie przekracza ono dozwolonej ustawowo stopy, czyli 21 proc. Skąd więc kilkudziesięciokrotne przebicie? – Takie instytucje wykorzystują furtkę w prawie. Naliczają sobie dodatkowe opłaty, czego żadna ustawa już nie reguluje – tłumaczy Mateusz Ostrowski z firmy Open Finance. W ten sposób działa np. firma Skarbiec, która ma swoje oddziały w całym kraju […]. „, czytamy dalej.

Część kredytobiorców nie radząc sobie z jedną pożyczką zaciąga kolejny kredyt. W tym celu wybierają firmy, które nie sprawdzają pożyczkobiorców w bazach Biura Informacji Kredytowej. Takie instytucje pożyczają jednak na bardzo wysoki procent, a rzadko która firma specjalizująca się w „szybkich kredytach bez BIK” informuje rzetelnie klientów o opłatach związanych z pożyczką. Skala problemu jest bardzo duża. Ostatnie dane pokazują, że blisko 600 tys. zadłużonych osób krąży od banku do banku, by dostać pożyczkę na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów konsumpcyjnych.

Więcej o metodach lichwiarzy w dzisiejszym wydaniu „Dziennika” w artykule Klary Klinger pt. W szponach lichwiarzy