Kredyty są, klientów brak

Rynek kredytów hipotecznych rośnie i nic nie wskazuje na to, by w niedługim czasie miało się to zmienić. Bankowcy przekonują, że sytuacja makroekonomiczna jest na tyle dobra, iż klienci coraz częściej będą sięgać po ten rodzaj oferty. Ma to też związek z ogólną sytuacją na rynku, a przede wszystkim z obawami przed spodziewanym wzrostem cen nieruchomości – pisze „Puls Biznesu”.

Z jednej strony klienci teoretycznie garną się do banków, z drugiej – na rynku panuje coraz większa konkurencja. Sami bankowcy twierdzą, że powoli rynek dochodzi do granicy, poza którą ryzyko bankowe będzie nie do zaakceptowania. Banki na własne życzenie stracą pole manewru, jeśli chodzi o wysokość marży czy oprocentowanie kredytów hipotecznych. Osobną sprawą są deklaracje maksymalnego ułatwienia zadłużenia się.

Najnowsza na rynku oferta Getin Banku — Kredyt na gębę — brzmi aż nieprawdopodobnie: bank nie żąda od klienta sterty dokumentów poświadczających osiąganie dochodów w odpowiedniej wysokości, a jedynie… pisemnego oświadczenia, że klient będzie w stanie spłacać raty zaciągniętego kredytu. W krajach anglosaskich takie rozwiązanie nosi nazwę no-docs mortgage i jest bardzo powszechne.

Do tej pory główną bronią w walce o klienta był okres kredytowania oraz oprocentowanie, szczególnie na pierwszy rzut oka niskie, gdy jako walutę kredytu klient wybierał franka szwajcarskiego. Cena „tylko” 1,49 proc. kredytu w CHF, oferowana przez Bank BPH, czy 1,86 proc, oferowana np. przez Deutsche Bank PBC, musi robić wrażenie. Nawet ceny najdroższych kredytów udzielanych w złotych oscylują wokół 5,6-6 proc. przy 100-procentowym finansowaniu nieruchomości (jak w przypadku np. Fortis Banku), co w porównaniu z cenami pożyczek konsumpcyjnych (18-24 proc.) wciąż jest atrakcyjne.

Jeśli dodać do tego jeszcze maksymalnie wydłużone okresy kredytowania (nawet 35 lat!), trudno nie brać pod uwagę zadłużenia się na ten cel.

Specjaliści są zgodni — o tym, czy poszczególne banki wytrzymają presję konkurencji na rynku kredytów mieszkaniowych, zdecyduje dochodowość tego biznesu w długim okresie. Aby być dochodowym, bank musi operować różnicami stóp procentowych, kontrolować koszty, ograniczać straty kredytowe do poziomów możliwych do przewidzenia oraz nakładać opłaty pokrywające koszty, tam gdzie jest to możliwe do realizacji. Aby osiągnąć sukces, kombinacja odsetek i opłat dla każdego typu kredytu musi wystarczać na pokrycie związanych z danym kredytem kosztów. Powinna zarówno kompensować ryzyko, jak też umożliwić osiągnięcie zysku – czytamy w „Pulsie Biznesu”.