Kto pyta, nie płaci – Mateusz Ostrowski i edukacja finansowa na luzie

Czy da się usiąść na stołku o trzech nierównych nogach? Jak inflacja zjada zyski z naszych lokat? Czy łatwo jest się zbliżyć? Na te pytania odpowiedzi szuka Mateusz Ostrowski, były dziennikarz Radia PiN i ex-analityk Open Finance, w cyklu programów o finansach biznesowej sekcji Onet.pl

Po rozstaniu z radiem i krótkim mariażu z działem analiz OF Ostrowski powraca do dziennikarstwa finansowego. Na jego teksty natknąć można się m.in. w Rzeczypospolitej czy w Obserwatorze Finansowym, jednak naszą uwagę przyciągnęło „Kto pyta nie płaci” – cykl edukacyjnych programów w luźnym stylu, dostępny wyłącznie na Onecie. Skierowany do masowego odbiorcy, bez zadęcia i z humorem tłumaczący podstawowe zagadnienia finansowe. Jeśli jeszcze nie widzieliście, zajrzyjcie pod ten adres lub kliknijcie na poniższym obrazku 🙂

 

W poprzednich odcinkach Ostrowski rozprawiał się z zyskami z bankowych lokat, kartami zbliżeniowymi, pojęciem spreadu czy emeryturami. Niektórym może nie odpowiadać konwencja klipów, innym z pewnością zabraknie pogłębienia tematu. Ale pamiętajmy, że cykl skierowany jest do odbiorców, którzy TVN CNBC czy Polsat News wyłączą już po kilku minutach oglądania. Ze znudzenia. A właśnie ta grupa, jak wskazują kolejne badania, ma najmniejsze pojęcie o zasadach rządzących naszymi portfelami. Podejście ich „na luz” może być tu strzałem w dziesiątkę.

Moim zdaniem większość programów o finansach ma dwie wady: są albo trudne, albo nudne – mówi sam Ostrowski. – Chciałem więc stworzyć coś co wychodzi poza konwencję eksperta pod krawatem  tłumaczącego zawiłości świata finansów. Cykl „Kto pyta nie płaci” wykorzystuje sprawdzoną ideę „uczyć bawiąc”, co zresztą w języku angielskim doczekało się już neologizmu, jakim jest słowo edutainment.  Taki przekaz jest dużo łatwiejszy do zrozumienia dla przeciętnego klienta banku. A jak wiadomo poziom edukacji ekonomicznej w Polsce nadal pozostawia wiele do życzenia Zabawna formuła jest więc szansą na dotarcie z wiedzą do tych, którzy najbardziej jej potrzebują. To również sposób na przytrzymanie odbiorcy, tak aby skupił się na przekazywanej treści, a nie zniechęcał się po 30 sekundach, myśląc sobie: „znowu nudzą”. No i nie będę ukrywał, że sam też się przy tym świetnie bawię – komentuje Ostrowski.

Zabawa zabawą, ale fakt, że statystyczny Polak ma problem z odróżnieniem rachunku osobistego od oszczędnościowego czy kart debetowej i kredytowej nie rokuje dobrze branży bankowej. Niewyedukowanego klienta łatwiej „oskubać”, ale na dłuższą metę trudno z nim budować prawdziwie korzystną relację. Edukacja finansowa prowadzona „na poważnie” jest potrzebna, ale nie wystarczy, gdy nie dociera do właściwych odbiorców. Czasem warto spuścić z tonu. Trochę szkoda, że Onet nie wypuszcza nagrań poza swoje strony, chociażby na YouTube, ale cóż – biznes to biznes. Pomysł z pewnością fajny i spotyka się z zainteresowaniem – każdy odcinek obejrzało już po kilkadziesiąt tysięcy osób.

Parafrazując reklamę: widok Mateusza Ostrowskiego piłującego taboret, czy wcinającego słodycze na zapleczu cukierni – bezcenny. Za wszystko inne zapłacisz kartą zbliżeniową. Jeśli tylko znajdziesz odpowiedni terminal. I czekamy na więcej.

Źródło: PR News