Kto zyska, a kto straci na wycofaniu "miedziaków"

Projekt ustawy dotyczący obniżania popytu na monety 1 i 2 groszowe zrodził wiele wątpliwości. Pojawiła się obawa, że zaokrąglanie cen uderzy albo w klienta, albo w sprzedawcę. Kolejny problem to konieczność dostosowania kas fiskalnych i systemów informatycznych.

Narodowy Bank Polski przedstawił 15 stycznia projekt ustawy dotyczącej obniżenia popytu na monety 1- i 2-groszowe. Roczne koszty NBP związane z biciem tych monet wynoszą obecnie około 40 milionów złotych i należy się spodziewać, że w kolejnych latach będą rosły ze względu na wysokie koszty surowców. Dzięki proponowanej ustawie NBP zaoszczędzi nawet około 40 proc. środków wydatkowanych na emisję monet powszechnego obiegu.

– Obecnie w obiegu mamy ponad 7 miliardów monet jedno- i dwugroszowych na niespełna 13 miliardów wszystkich wyemitowanych monet. Jest to więc ponad połowa całej emisji. Monety te szybko wypadają z obiegu – są gromadzone w skarbonkach lub szufladach i często o nich zapominamy. Do takiego zachowania przyznaje się jedna trzecia Polaków. Wydaje się, że lepiej byłoby przekazać te pieniądze prosto do budżetu państwa niż do słoików – mówi Barbara Jaroszek, zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP.

Ile zapłacimy przy kasie?

Projekt ustawy zawiera zapis o zaokrąglaniu płatności przy kasie do 5 groszy. Dotyczyłoby to jednak tylko płatności w gotówce. Płatności bezgotówkowe nie wymagałyby zaokrąglania. W przypadku płatności gotówkowych finalny rachunek byłby zaokrąglany maksymalnie o dwa grosze w górę lub w dół. Rachunki kończące się na 1 i 2 grosze oraz 6 i 7 groszy byłby zaokrąglane w dół, końcówki 3 i 4 grosze oraz 8 i 9 groszy – w górę.

Jak dowiedzieliśmy się od Przemysława Kuka, dyrektora Biura Prasowego NBP, z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez NBP wynika także, że aż 62 proc. Polaków widzi potrzebę wycofania z obiegu monet jedno- i dwugroszowych.

„Miedziaki” problemem małych sklepów

– Małe sklepy, Związek Banków Polskich i Polska Organizacja Firm Obsługi Gotówki popierają nasz projekt. Monety o niskim nominale generują duże koszty związane z koniecznością ich liczenia i transportowania. Nie chcielibyśmy tylko, żeby ta zmiana była rewolucyjna, dlatego w projekcie padła data 1 stycznia 2015 r. jako proponowany moment wejścia w życie ustawy. Na razie jednak musi ją rozpatrzyć Parlament – powiedział w rozmowie z Bankier.pl Przemysław Kuk.

NBP sprawdzał też doświadczenia innych państw. – Badaliśmy ten problem na podstawie Czech, gdzie takie rozwiązanie zostało już wcześniej przyjęte. Okazuje się, że mali przedsiębiorcy wcale na tym nie stracili. Podobnie było w Rosji, gdzie koszt wyprodukowania jednej kopiejki to 40 kopiejek. Rozważaliśmy też zmianę kruszcu, ale takie rozwiązanie zostało odrzucone – mówi Kuk.

Sieci handlowe lubią „grosiki”

Organizacje zrzeszające sieci handlowe wyrażają swój sprzeciw wobec ustawy. Przykładowo Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji jest mocno skonsternowana pomysłem NBP.

– Operacja ta odciąży budżet NBP, równocześnie przenosząc koszty na rynek, czyli na konsumenta i firmy handlowe. Chodzi tutaj o koszty związane z uśrednianiem cen „w górę” lub „w dół” wedle dowolnego algorytmu. Uśrednianie takie zawsze powoduje czyjąś stratę: handlu przy zaokrąglaniu „w dół”, konsumenta przy zaokrąglaniu „w górę” (nie ratuje sytuacji, choć zmniejsza poziom straty, zaokrąglanie ostatecznej sumy do zapłacenia za kilka produktów). Dodatkowo dochodzą koszty techniczne związane z przebudową lub przestrojeniem maszyn zliczających monety, dostosowaniem kas fiskalnych i systemów informatycznych. Nasuwa się pytanie: czy liczący kilkadziesiąt milionów koszt emisji bilonu, przerzucony z budżetu na rynek, nie jest przejawem kryptofiskalizmu? – takie stanowisko przedstawił rzecznik Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Małgorzata Szczepańska, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Księgowych w Polsce zauważa z kolei, że jeżeli projekt ustawy wejdzie w życie, to systemy kasowe będą musiały przejść na system zaokrąglania i to tylko przy płatnościach gotówkowych. Taka konstrukcja systemów informatycznych może rodzić poważne problemy przy księgowaniu transakcji.

Potencjalne straty bezpośrednie i dodatkowe koszty to niejedyna wątpliwość POHiD. Proponowane zmiany mogą utrudnić promocje sprzedaży poprzez rezygnację z niektórych narzędzi komunikacji marketingowej z konsumentem (np. końcówka „99 groszy” w cenie).

Z kolei ze względu na rozbieżność cen przy wartości sumarycznej koszyka towarów a pojedynczym towarze organizacja dopatruje się naruszenia ustawy o cenach i wymogów podatkowych. Prognozuje, że takie działania mogą nawet wywołać minimalny impuls inflacyjny, bo sprzedawcy, aby unikać problemów, będą po prostu zaokrąglali ceny na wstępie do „0” lub „5” groszy.

Justyna Niedbał
Bankier.pl