Jak wynika z danych BIG InfoMonitor, na każdy tysiąc mieszkańców Polski aż 73 osoby nie radzą sobie z terminowym zwrotem posiadanych zobowiązań.[1] Przede wszystkim jest to efekt przyrostu zaległości pozakredytowych, m.in. pożyczek pozabankowych. Eksperci Związku Firm Doradztwa Finansowego podpowiadają, jak nie popaść w długi i wyjaśniają, w jaki sposób możemy ocenić opłacalność oferowanych kredytów i pożyczek.
Między czerwcem a wrześniem bieżącego roku wysokość niezapłaconych na czas zobowiązań finansowych zwiększyła się o ponad 6%, do blisko 47,2 mld złotych.[2] Na sumę tę składają się m.in. nieopłacane rachunki, ale też pożyczki pozabankowe. W przypadku niewielkich zobowiązań, których wartość nie przekraczała 2 tys. zł wzrost liczby nierzetelnych płatników jest mniejszy niż przy zadłużeniu na wyższe sumy. – Może to być wpływ programu „500 plus”, dającego wielu rodzinom dostęp do dodatkowych środków – mówi Michał Krajkowski, ekspert ZFDF, Notus Doradcy Finansowi. – Dzięki nim możemy uregulować dotychczasowe długi i uniknąć nowych pożyczek, których spłata obciążałaby domowy budżet.
Zaciągnąć kredyt czy pożyczkę?
Wielu klientów banków i firm pożyczkowych używa tych pojęć zamiennie, jednak istnieją pomiędzy nimi istotne różnice. Kredytów mogą udzielać tylko banki i SKOK-i. Pożyczkę natomiast możemy uzyskać od każdego, choć warto dodać, że działalność firm wyspecjalizowanych w takiej ofercie również jest już nadzorowana. – Tak zwana ustawa antylichwiarska mocno ograniczyła możliwość naliczania wysokich opłat – wyjaśnia Leszek Zięba, ekspert ZFDF, mFinanse – Określony został np. maksymalny koszt pożyczki, który nie może przekroczyć 10% odsetek w skali roku oraz 25% kwoty pożyczonej, plus 30% sumy pożyczki liczone w skali roku. W tej kwocie pozaodsetkowych kosztów pożyczek zawarte muszą być wszystkie ewentualne opłaty, takie jak ubezpieczenie, prowizja czy opłata przygotowawcza.
Jak nie przepłacić?
Większość wydatków w budżecie domowym możemy zaplanować z wyprzedzeniem. Niestety może się zdarzyć, że będziemy musieli sobie poradzić z niespodziewanymi kosztami. Warto wtedy porównać dostępne na rynku rozwiązania finansowe. – Instytucje prześcigają się w oferowaniu tanich i szybkich rozwiązań – zwraca uwagę Leszek Zięba, ekspert ZFDF, mFinanse. – Pieniądze nierzadko możemy uzyskać w ciągu jednego dnia, zanim jednak podpiszemy umowę, powinniśmy porównać koszty, jakie poniesiemy. Ważne jest nie tylko oprocentowanie, ale też prowizja i dodatkowe opłaty. Te drugie mogą być bowiem nawet kilkakrotnie wyższa od pierwszego parametru. Dlatego naszą uwagę skupmy na RRSO lub całkowitym koszcie kredytu. Dzięki nim możliwe jest skuteczne porównanie dostępnych ofert.
Podczas poszukiwania najlepszego dla siebie rozwiązania, możemy skorzystać z usług doradcy finansowego. Oprócz wyboru optymalnej oferty wyjaśni on zawiłe kwestii prawne. Doradca omówi z nami także dodatkowe warunki zobowiązania np. czy i kiedy możemy liczyć na obniżenie oprocentowania. Istotne mogą okazać się również informacje o możliwość skorzystania z tzw. wakacji kredytowych, czyli przerwie w spłacie rat, dzięki której unikniemy opóźnień, jeśli w pewnym momencie pojawią się problemy finansowe.
Pożyczajmy tyle, ile potrzebujemy
Zaciągając pożyczkę lub kredyt należy także odpowiednio dobrać ich wysokość. Marząc o urlopie w ciepłym kraju lub zakupie idealnych prezentów gwiazdkowych dla najbliższych, nierzadko decydujemy się na wyższą sumę niż w rzeczywistości potrzebujemy. To wiąże się z koniecznością płacenia większych rat, z czym nie każdy budżet domowy jest stanie sobie poradzić. W ten sposób niestety powstają zaległości, które mogą wpędzić nas w pętlę zadłużenia. Bywa bowiem, że chcąc uregulować wcześniejsze zobowiązania, zaciągamy kolejne pożyczki. To nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale dodatkowo zwiększa zadłużenie.