Lehman spada o kolejne 40 proc. Deficyt handlowy USA wzrósł

WYDARZENIE DNIA
Nie mają końca kłopoty czwartego co do wielkości banku inwestycyjnego w USA. Dziś jego akcje potaniały o kolejne 40 proc., po spadku o 7 proc. wczoraj i o 45 proc. we wtorek.

Analitycy trzech domów maklerskich obniżyli swoje rekomendacje dla tego banku spodziewając się obcięcia ratingów kredytowych dla niego. Lehman ciągnie za sobą inne instytucje finansowe – papiery Washington Mutual potaniały na początku handlu w USA o 30 proc. Tymczasem departament handlu podał inną – raczej nieciekawą dla inwestorów wiadomość. Deficyt handlowy USA wzrósł do 62,2 mld dolarów w lipcu, głównie za sprawą rekordowych w tym czasie cen ropy naftowej. W sierpniu deficyt powinien być już mniejszy – ceny importu do USA spadły bowiem w tym miesiącu o 3,7 proc. (a bez ropy o 0,3 proc.).

SYTUACJA NA GPW
W czwartek warszawskie indeksy przez cały dzień pozostawały poniżej poziomów z poprzedniej sesji – WIG stracił 1,3 proc., a WIG20 1,6 proc. Z portfeli pozbywano się przede wszystkim akcji największych spółek z sektora mediów – zarówno Agora, jak i TVN były warte o ponad 4 proc. mniej niż w środę. Powodów do zadowolenia nie mają także posiadacze walorów banków, bo te za sprawą kłopotów branży finansowej z Europy Zachodniej i USA są przeceniane średnio o ponad 2 proc. KGHM przedstawił w czwartek inwestorom nową strategię, która zakłada m.in. obniżenie kosztów poprzez integrację wszystkich kopalń w jeden podmiot. Nie pomogło to jednak podnieść kursu z najniższych poziomów od początku 2006 roku. Przytłaczająca większość transakcji zawieranych na GPW ponownie skoncentrowała się na największych spółkach, bo aż 1,05 mld PLN z 1,17 mld PLN obrotów na całym rynku przypadły akcje wchodzące w skład indeksu WIG20.

GIEŁDY W EUROPIE
Trzeci dzień z rzędu spadały indeksy giełdowe w całej europie – w czwartek po południu CAC40 tracił 1,6 proc., FT-SE 1,5 proc., a BUX aż 2,5 proc. W Wielkiej Brytanii inwestorzy pozbywali się akcji sieci supermarketów oraz spółek związanych z rynkiem nieruchomości. W Nowym Jorku dzień także rozpoczął się w ponurych nastrojach – wszystkie podstawowe indeksy spadały o ponad 1 proc., ponieważ do obaw o kondycję największych banków dołączyły słabe dane z rynku pracy. Liczba nowych bezrobotnych w USA, która wywołała w poprzedni czwartek silną wyprzedaż akcji została po aktualizacji jeszcze wyższa, a świeże dane okazały się gorsze od prognoz analityków. Akcje banku Washington Mutual traciły na wartości ponad 30 proc., Lehman Brothers potaniał o kolejne 40 proc. i papiery które tydzień temu kosztowały ponad 16 USD, dziś można było kupić za ok. 4 USD. Z moskiewskiej giełdy po spadku o ok. 49 proc. od majowych szczytów wyparowało ok. 750 mld USD.

WALUTY
Czarna seria euro zdaje się nie mieć końca. Przez ostatnie trzy tygodnie wspólna waluta tylko dwa dni zyskiwała na wartości, a były to wzrosty kosmetyczne. Zdaje się, ze wyprzedaży wspólnej waluty nic nie jest w stanie powstrzymać, co prowadzi do wniosku, że nie tyle jest to ruch o charakterze fundamentalnym (wtedy zawsze trafiają się wątpliwości i przeciwstawne opinie), ale raczej przymusowe zamykanie pozycji. Być może przez fundusze hedgingowe, które grają przecież na długoterminowych trendach na najpłynniejszych rynkach. A więc także na rynku walutowym.
U nas o decyzje trudno. Z jednej strony rząd chce szybkiego przyjęcia euro, Dariusz Filar z RPP mówi, że w takim wypadku nie ma mowy o obniżce stóp w 2009 r. – wszytko to sprzyja złotemu. Z drugiej strony wyprzedaż euro powinna działać przeciwko złotemu. Na razie silniejszy jest trend globalny – dolar podrożał dziś do 2,45 PLN, euro do 3,41 PLN, a frank do 2,15 PLN. W trakcie dnia kursy były jednak o grosz-dwa wyższe.

SUROWCE
Ropa ropy naftowej otarła się w czwartek po południu o psychologiczny poziom 100 USD za baryłkę. Inwestorzy stracili sentyment do rynków surowcowych i nawet huragan Ike, który przyspieszył i osiągnął siłę drugiej kategorii nie robi na nich wielkiego wrażenia. Inaczej wygląda sytuacja na lokalnym rynku w Teksasie, gdzie hurtowe ceny paliw skoczyły w górę o ok. 30 proc. z powodu obaw o możliwe straty w infrastrukturze i za galon benzyny trzeba zapłacić 4,25 USD. Rosyjski urząd antymonopolowy ukara Gazprom za utrudnianie innym firmom dostępu do rurociągów, a po wtorkowym spotkaniu krajów należących do OPEC coraz głośniej mówi się o próbach zacieśnienia więzi kartelu z Rosją. Z powodu nietrafionych inwestycji na rynku miedzi fundusz hedgingowy Red Kite Metals obstawiający na wzrost cen stracił w ubiegłym miesiącu 40 proc. Tymczasem za tonę miedzi płacono w czwartek 6865 USD, a uncja złota potaniała do 746 USD.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Emil Szweda – wydarzenie dnia, waluty; Łukasz Wróbel – GPW, giełdy zagraniczne, surowce. Open Finance