Lepsze dane makro z USA wspierają złotego

Złoty rozpoczyna handel po długim weekendzie na poziomach zbliżonych do tych z czwartkowego południa (przed późniejszą korektą). O godz. 9:00 za euro płaci się niecałej 4,38 zł, dolar jest wart 3,29 zł, a frank 2,90 zł. To wynik wciąż utrzymujących się pozytywnych nastrojów na rynkach światowych i systematycznie spadającej awersji do ryzyka.

Inwestorzy w zasadzie „zapomnieli” już o wirusie „grypy-meksykanki”, zwłaszcza, że zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia przebieg epidemii jest łagodniejszy, niż wcześniej sądzono (chociaż zagrożenie pandemią wciąż pozostaje aktualne). Na „topie” są dane makroekonomiczne, które wciąż wspierają obóz optymistów liczących na to, że gospodarka najgorsze ma za sobą, a najbliższe miesiące będą przynosić stopniową poprawę. Opublikowane w piątek, 1 maja (rynek amerykański wtedy normalnie pracował) dane o nastrojach konsumenckich Uniwersytetu Michigan, które na koniec kwietnia wzrosły do 65,1 pkt., czyli poziomu nieobserwowanego od czasu bankructwa Lehman Brothers na jesieni 2008 r., a także wysoki odczyt indeksu ISM dla przemysłu, który wzrósł do 40,1 pkt. w kwietniu z 36,3 pkt. w marcu, rzeczywiście mogą dawać pewne powody do optymizmu. W efekcie lepsze dane stały się sygnałem odwrotu od dolara – dzisiaj w nocy kurs EUR/USD wzrósł nawet do 1,3346. Na przestrzeni kolejnych 4 godzin notowania powróciły jednak w okolice 1,33…

Dzisiaj uwaga rynku skupi się jednak na publikacji „testów wytrzymałościowych” dla 19 amerykańskich banków i w zasadzie reakcja na te informacje będzie może być kluczowa z punktu widzenia całego tygodnia. Tymczasem dzisiaj rano pojawiły się spekulacje, iż Bank of America może potrzebować nawet 10 mld USD nowego kapitału (za Financial Times). Warto pamiętać o tym, że handel na rynkach może być nieco płytszy, niż zazwyczaj za sprawą Złotego Tygodnia w Japonii (do czwartku) i jednodniowego święta w Wielkiej Brytanii.

W kraju kluczowe będą dwie kwestie. Pierwszą już poznaliśmy – o godz. 9:00 opublikowany został indeks PMI dla Polski, który w kwietniu nieznacznie spadł do 42,1 pkt. z 42,2 pkt. Był to jednak wynik lepszy od prognoz zakładających zniżkę do 41,5 pkt. Z kolei o godz. 10:00 resort finansów przedstawi swoje szacunki odnośnie kwietniowej inflacji.

EUR/PLN: Okolice 4,36 pozostają na razie dość skutecznym wsparciem. Dzienne wskaźniki pokazują jednak przewagę podaży euro. Mimo tego na dzisiaj przeważa scenariusz zachowawczy – trend boczny 4,36-4,41. Warto będzie obserwować rynki akcji w kontekście publikacji testów w USA.

USD/PLN: Sytuacja podobna jak na EUR/PLN. Tutaj kluczowym wsparciem są okolice 3,25-3,26. Wskaźniki dzienne potwierdzają przewagę podaży dolarów. Na dzisiaj bardziej prawdopodobny będzie scenariusz trendu bocznego 3,26-3,34, zwłaszcza, że nie ma pewności , co do dalszych wzrostów na EUR/USD.

EUR/USD:  Zbyt duża liczba górnych knotów na dziennych świecach z ostatnich dni potwierdza rosnące znaczenie oporu w rejonie 1,3350. Siła popytu na euro tkwi jednak w przebiegu dziennych wskaźników. Niemniej, dzisiaj warto zachować ostrożność i uwzględnić ryzyko spadku w okolice 1,32.

Marek Rogalski
Analityk DM BOŚ S.A.
Źródło: DM BOŚ