Liczba kart kredytowych stabilizuje się. Klienci są coraz bardziej świadomi

Banki kończą porządki w portfelu kart kredytowych. Liczba kart nadal spada, ale już znacznie wolniej niż dotychczas. W trzecim kwartale rynek skurczył się jedynie o 133 tys. plastików. Polacy znów wnioskują o plastikowy kredyt, ale robią to już bardziej świadomie.

Po dwóch latach odwrotu od plastikowego kredytu klienci znów zaczynają interesować się kartami kredytowymi. Zmienia się jednak kultura korzystania z tego produktu. Rośnie grupa osób, które regularnie sięgają po kartę, przy czym robią to w sposób przemyślany. Przy ogólnym spadku liczby kart systematycznie rośnie liczba transakcji i spada ich średnia wartość. Mniej osób zadłuża się przy tym jednorazowo. Takie wnioski płyną także z VII Kongresu Consumer Finance, który odbył się w pierwszych dniach grudnia w Warszawie.

Trend spadkowy wyhamował

Z danych Bankier.pl zebranych z 22 banków wynika, że w trzecim kwartale 2011 roku rynek aktywnych kart kredytowych skurczył się o 133 tys. plastików. To spadek jedynie o 1,7 proc. w stosunku do poprzedzającego kwartału. W drugim kwartale w tych samych bankach liczba kart spadła o 420 tys. Ponownie zmienił się lider zestawienia – największy portfel aktywnych kart ma obecnie Sygma Bank. Credit Agricole (dawny Lukas Bank) w trzecim kwartale zmniejszył liczbę kart o 116 tys.

Źródło: banki, PRNews.pl

 

Trzy banki mają w portfelu powyżej miliona aktywnych kart kredytowych. Po trzecim kwartale w gronie „milionerów” ponownie znalazł się PKO Bank Polski. Odszedł z niego m.in. Bank BPH, który w ciągu ostatnich dwóch lat zamknął 657 tys. plastików. A jeszcze dwa lata temu „klub milionerów” liczył 5 banków.

W przyrodzie nic nie ginie

Spadek liczby kart pociągnął za sobą spadek łącznego zadłużenia z tego tytułu. Na koniec października ogólne zadłużenie w kartach kredytowych wynosiło 13,6 mld zł, czyli tyle, ile dwa lata temu. Wówczas jednak na rynku było blisko 11 mln kart. Mamy więc wzrost średniego zadłużenia przypadającego na jedną kartę. Na wysokim poziomie pozostają nadal długi zagrożone. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że jest to około 19 proc. wartości kredytów kartowych.

Liczba kart kredytowych na koniec III kw. 2011 r.

Źródło: banki, PRNews.pl

 

W ślad za spadkiem zadłużenia z tytułu kart rośnie zadłużenie z tytułu kredytów w koncie. Z danych NBP wynika, że od stycznia do końca października 2011 roku zadłużenie z tytułu kart kredytowych spadło o 974 mln zł, a jednocześnie w tym samym okresie wzrosło zadłużenie z tytułu kredytów w ramach ROR-ów o 884 mln zł. Można więc wysnuć wniosek, że Polacy zrazili się do kart, ale coraz chętniej korzystają z taniego (jeszcze) kredytu w kontach.

Banki stawiają na programy rabatowe

W ciągu ostatnich lat rynek kart zmienił się także od strony produktowej. Jeszcze dwa-trzy lata temu oprocentowanie dostępnych na rynku plastików było bardzo zróżnicowane. Stawki dwóch podobnych kart wydanych przez dwa różne banki mogły różnić się nawet o połowę. Dziś nie można już w zasadzie szukać najlepszej karty, sugerując się jedynie tym parametrem. Dla większości plastików oprocentowanie sięga już maksymalnego dozwolonego przez prawo pułapu, czyli czterokrotności stopy lombardowej NBP.

Banki idą jednak w innym kierunku. Coraz wyraźniejszy jest trend podpinania do kart programów rabatowych, multirabatowych czy usług moneyback. Klienci korzystający z karty kredytowej zyskują dostęp do zniżek w określonych sieciach handlowych. Jest to najprawdopodobniej także jeden z czynników, które powodują wzrost liczby transakcji kartowych i obniżają ich średnią wartość. Z rynku zniknęła część kart co-brandowych wydawanych z jednym partnerem, które jeszcze kilka lat temu banki wdrażały niemal masowo.

Prawdopodobnie umiarkowany trend spadkowy będzie trwał jeszcze przez kilka kwartałów. Spadki nie powinny być już jednak tak duże, jak do tej pory. Nie jest wykluczone, że portfel aktywnych kart w ankietowanych przez nas bankach zmniejszy się jeszcze do około 7,5 mln sztuk. Później jednak sytuacja powinna zacząć się stabilizować. Także bankowcy nie są jeszcze do końca pewni, jak długo potrwają porządki, i wysyłają sprzeczne sygnały. Część nadal wieszczy spadki na całym rynku, inni prognozowali początek wzrostów już po trzecim kwartale.
Źródło: PR News