Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom lipiec nie okazał się miesiącem marazmu i niewielkich wahań cen na giełdach. Wraz z początkiem sezonu publikacji wyników kwartalnych przez spółki amerykańskie światowe rynki akcji rozpoczęły systematyczny marsz w górę.
Indeks giełdy nowojorskiej S&P 500 zyskał w lipcu 7,4 proc. Jest to najlepszy wynik od października 2002 roku. Tymczasem krajowy WIG zanotował w ubiegłym miesiącu wzrost o blisko 16 proc. Istotny jest również fakt, że wzmożone obroty obserwowaliśmy szczególnie w przypadku sesji wzrostowych. Polska giełda należała w lipcu do najsilniej zyskujących rynków na świecie.
Jest to bez wątpienia efekt wiary okładanej w stabilność i potencjał rozwoju emerging markets. Szczególnie widać do po zachowaniu giełdy w Szanghaju. Znakomite debiuty spółek na giełdzie chińskiej oraz atmosfera wokół tamtejszego rynku akcji przywołująca na myśl okres bańki spekulacyjnej. Spadek chińskich indeksów giełdowych o 5 proc. w ubiegłą środę stanowi ostrzeżenie przed pokładaniem nadmiernej ufności w wyjątkową rolę Chin w kontekście globalnego ożywienia w gospodarce.
W związku z kryzysem w gospodarce oczekiwania analityków względem wyników finansowych giełdowych spółek nie były przesadnie wymagające. Pozwoliło to, by rezultaty okazały się zdecydowanie lepsze od oczekiwań. Około 75 proc. firm wykazało poziom zysków przekraczający prognozy. Warto jednak pamiętać, że jest to przede wszystkim efekt znacznej redukcji kosztów przez firmy. Lepsze rezultaty nie znalazły bowiem odzwierciedlenia w wyższym poziomie przychodów. Presję n poziom generowanych przez firmy przychodów wywiera słabnący popyt konsumpcyjny.
Rozpoczynający się tydzień upłynie pod znakiem danych z amerykańskiego rynku pracy. Ich wymowa znajdzie odzwierciedlenie w zachowaniu światowych indeksów giełdowych.
Grzegorz Wach
Źródło: Finamo