W pewnym momencie wtorkowej sesji już tylko 16 pkt. brakowało, by indeks WIG20 przebił psychologiczną granicę 2000 pkt. Mimo ponad 6,3-procentowego wzrostu w poniedziałek, inwestorzy nadal parli do kupowania akcji.
Oczywiście już nie z taką determinacją, jak poprzedniego dnia, ale przewaga popytu wciąż nie podlegała dyskusji. Najpewniej do odjeżdżającego pociągu chcieli wsiąść ci, którzy zaspali w poniedziałek. Stąd wyższe, niż poprzedniego dnia obroty – we wtorek wyniosły grubo ponad 1,5 mld zł.
Polskiemu rynkowi ewidentnie pomogły wczoraj kolejne niezłe dane z rynku nieruchomości w USA. Wzrost liczby zawieranych transakcji na rynku wtórnym domów daje nadzieję na to, że ta gałąź amerykańskiej gospodarki powoli odnajduje punkt równowagi. To dało optymistom asumpt do nowych rozważań o końcu recesji. w konsekwencji wywołało wzrost kursów akcji. W USA był on jednak bardziej umiarkowany, niż w Warszawie – indeks S&P 500 zyskał na wartości ledwie 0,2 proc.
Zanosi się więc na to, że dziś będziemy mieli odpoczynek od wzrostów – sesja może być płaska lub lekko-spadkowa. W ciągu dwóch dni WIG20 zyskał na wartości 9 proc., zaś niektóre spółki – po kilkanaście procent. W takim tempie nie da się iść w górę bez przerwy. Choć nastroje są na tyle optymistyczne, że jeśli nie nadejdą jakieś bardzo złe dane z otoczenia giełd, to pokonanie przez WIG20 poziomu 2000 pkt. wydaje się być tylko kwestią czasu.
Paweł Grubiak
Źródło: Superfund TFI