Majowa wyprzedaż trwa w najlepsze

Nie słabnie chęć inwestorów do pozbywania się akcji. Trudno się dziwić, bo na horyzoncie nie widać niczego, co mogłoby zmienić nastroje. Pozostaje jedynie mglista nadzieja, że do działania przystąpi Fed.

Na giełdach trwa nerwowe wyczekiwanie na to, co stanie się w Grecji i co powie nowy prezydent Francji. O ile w przypadku Francois Hollanda można liczyć na rozsądny dialog z europejskimi politykami, to inaczej wygląda perspektywa Grecji. Spora część tamtejszych polityków uznaje ustalenia pomocowe za nieważne, a instytucje tę pomoc fundujące mówią, że alternatywy nie ma i zastanawiają się nad wstrzymaniem wypłat kolejnych transz. Jeśli do tego w czwartek Ben Bernanke rozczaruje inwestorów, majowa wyprzedaż może przyspieszyć.

Indeks naszych największych spółek zdołał się w środę utrzymać na plusie jedynie w ciągu dwóch pierwszych godzin handlu. Na otwarciu zyskiwał 0,4 proc., a kilkadziesiąt minut później bykom udało się podciągnąć wskaźnik do 2185 punktów. Osiągnięcie tego poziomu sprowokowało podaż, która bez większych przeszkód zdobywała przewagę. Po krótkiej południowej walce w okolicach wtorkowego zamknięcia, WIG20 poszedł w dół tracąc 0,5 proc. Wczesnym popołudniem o prawie 1 proc. zniżkował indeks najmniejszych spółek.

W fazie wyprzedaży najmocniej traciły spółki surowcowe, które rano zyskiwały na wartości. W południe akcje Lotosu zniżkowały o ponad 4 proc., po ponad 2 proc. w dół szły papiery KGHM i PKN Orlen. Po około 1,5 proc. spadały walory BRE i Boryszewa. Po ogłoszeniu lepszych niż się spodziewano wyników, prawie 2 proc. zyskiwały akcje Bogdanki. O ponad 2 proc. rosły po południu walory Telekomunikacji Polskiej.

Na niewielkich, sięgających 0,3-0,6 proc. plusach zaczęły dzień wskaźniki na głównych giełdach europejskich. Nad kreską utrzymały się jedynie przez godzinę. CAC40 wczesnym popołudniem tracił 1,2 proc., a londyński FTSE zniżkował o 1,3 proc. Najdłużej przed przeceną bronił się indeks we Frankfurcie i tak spadek był najmniejszy. W najgorszym momencie sięgał 0,7 proc. Fatalne były nastroje na parkiecie w Madrycie, gdzie spadek przekraczał 3,5 proc. To reakcja na wzrost rentowności hiszpańskich obligacji do poziomu przekraczającego 6 proc.

Spadkowy początek handlu na Wall Street, w trakcie którego tamtejsze indeksy traciły po około 1 proc., na europejskich inwestorach nie zrobił wrażenia. Późniejsza poprawa doprowadziła natomiast do ograniczenia skali strat.

Na naszym rynku pod koniec dnia doszło do małego przełomu. Po informacji, że zarząd PKO podjął uchwałę rekomendującą wypłatę dywidendy w wysokości 1,27 zł na akcję, papiery sporej części największych spółek oraz indeks zaczęły zyskiwać na wartości. Walory PKO rosły o ponad 2 proc., a akcje Banku Handlowego o ponad 2,5 proc. Ta mini euforia szybko przygasła, jednak WIG20 zakończył dzień symboliczną zwyżką o 0,01 proc. WIG spadł o 0,24 proc., mWIG40 o 0,56 proc., a sWIG80 o 0,89 proc. Obroty wyniosły 740 mln zł.

Roman Przasnyski, Open Finance

Źródło: Open Finance