„Jednak przedsiębiorcy podkreślają, że wciąż daleko jest do walki banków o klienta. – Jeszcze nie widzimy zielonego światła ze strony banków. Najłatwiejszy dostęp do kredytów mają firmy ze 100-proc. wiarygodnością i dużymi środkami własnymi – mówi szef FKU Kompan, Krzysztof Kasica (producent stolarki PCV) (…). Mimo to w 2006 roku akcja kredytowa dla firm wzrosła o 14,6 proc. i osiągnęła wartość ponad 143 mld zł. Według ekspertów przyspieszy zwłaszcza udzielanie kredytów małym i średnim firmom, bo tu nadal jest dla banków duże pole zarobku na marżach, w przeciwieństwie do kredytowania dużych przedsiębiorstw, gdzie zysk bywa często śladowy.” – podaje dziennik.
„Piotr Romanowski, partner w McKinsey & Co, który doradza polskim bankom, szacuje, że wolumeny kredytów dla małych przedsiębiorstw będą się zwiększać prawie dwukrotnie szybciej niż w przypadku średnich i dużych przedsiębiorstw. By tego dokonać, nadal skostniałe procedury muszą zostać unowocześnione, ale przede wszystkim nakierowane bardziej na wygodę klienta niż banku.” – czytamy.
– Trzeba przyznać, że do tej pory banki traktowały firmy z sektora MSP trochę po macoszemu. Ale dynamika wzrostu kredytów dla firm w przypadku naszego banku znacznie przekroczyła średnią w sektorze i spodziewamy się, że w 2007 roku będzie ona też raczej zbliżona do 50 proc. niż do 10 proc. – mówi GP Marek Kulczycki, prezes Deutsche Banku PBC.
Z ankiety przeprowadzonej przez Narodowy Bank Polski wynika, że w tym roku bankowcy spodziewają się dalszego popytu na kredyty dla przedsiębiorstw oraz dalszego łagodzenia polityki kredytowej. Jednocześnie dane NBP pokazują, że coraz więcej firm będzie się ubiegać o kredyt, a wskaźnik prognoz zadłużenia kredytowego wzrósł do poziomu najwyższego od sześciu lat.