Na światowych parkietach robi się coraz ciekawiej. Dobre dane z USA pomogły wyjść GPW i Europie ze sporych tarapatów. Jednak już małe i średnie spółki były wyraźnie wyprzedawane.
Początek sesji na GPW jak i w Europie nie należał do przyjemnych. WIG20 już po kilkudziesięciu minutach handlu przebił poziom 2200 pkt. i doszedł prawie do 2150 punktów. Dokładnie tak samo poruszał się niemiecki DAX – widać było, że spadki nie są wyczynem kilku rodzimych instytucji, ale raczej obejmują szerszy zasięg.
Z indeksu blue-chipów szczególnie dużo traciły dwie spółki: Bioton oraz Cersanit. Kurs spadł o odpowiednio 6,67 proc. i 4,24 procent. W obydwu przypadkach przyczyną były słabe wyniki finansowe za pierwsze półrocze, które rozczarowały oczekiwania inwestorów.
Prawdopodobnie zła sytuacja utrzymałaby się do końca sesji, ale tym razem GPW i Europie pomogli Amerykanie. Opublikowane wczoraj dane makro były pozytywne, w tym najważniejszy odczyt: indeks ISM dla przemysłu w sierpniu. Wskaźnik uplasował się na poziomie 52,9 pkt. – o wiele wyżej niż przewidywania – i jednoznacznie wskazał, że przemysł w Stanach Zjednoczonych rozwijał. Dodajmy – po raz pierwszy od 19 miesięcy.
To nie mogło zostać niezauważone przez rynki. WIG20 tradycyjnie już tylko kilkoma spółkami (PKO BP, TPSA oraz Agora) zaczął dynamicznie odrabiać straty. Ostatecznie udało się zamknąć 0,59 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia.
Co ciekawe jednak – pesymizm z początku sesji pozostał na indeksach małych i średnich spółek. Tu nie było mowy o żadnym podciąganiu wycen, mWIG40 stracił 3,69 proc., a sWIG80 2,65 procent. Najwidoczniej inwestorzy indywidualni, którzy w większości operują na mniejszych spółkach, zdecydowali się na realizację zysków, a później – wstrzymali się z odkupieniem akcji.
Tym samym najszerszy z warszawskich indeksów –WIG spadł poniżej okrągłych 38 tys. pkt. i jeśli dziś sytuacja się nie poprawi wraz z indeksami małych i średnich spółek może być pierwszym symptomem większej, oczekiwanej przez wszystkich korekty.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo