Mamy mocne odbicie, ale co dalej?

Najważniejsze wydarzenia z 18 września 2008 r.:

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Potwierdza się, że wsparcie dla WIG na wysokości 36 tys. pkt ma dla naszej giełdy duże znaczenie. Większość wczorajszych notowań rozgrywała się na poziomie tego wsparcia. Najpierw rynek wyraźnie go przełamał, ale było widać, jakby przestraszył się potencjalnych konsekwencji tego faktu. Natychmiast wrócił ponad tę barierę i powyżej niej rozgrywała się reszta sesji. Wsparcie więc udało się obronić, dziś jest szansa na mocne odbicie od niego po pokaźnych zwyżkach w Stanach Zjednoczonych, ale pojawia się pytanie, co potem. Przecież żaden z problemów globalnej gospodarki i rynków finansowych nie jest rozwiązany. Nie wydaje się nam, by pomoc w postaci poprawienia płynności przez banki centralne (wpompowano w nie blisko 250 mld USD) mogła uspokoić giełdy w dłuższym terminie. Takie działania podejmowano w przeszłości i na dłuższą metę nie przeciwdziałały strukturalnym problemom. Są to jedynie doraźne kroki. Po tym, jak inwestorzy kilka razy sparzyli się, wierząc, że mogą one na dłużej pomóc, teraz raczej nie będą skłonni wierzyć w skuteczność takich ruchów.

Jest natomiast nadzieja, że przynajmniej na kilka dni opadną trochę emocje, a rynki w większym stopniu będą przywiązywać wagę do makroekonomicznych doniesień. W tym obszarze też jednak nie ma dobrych wiadomości. Mocno rozczarowały wczoraj wskaźniki wyprzedzające koniunktury w Ameryce (w ujęciu rocznym spadek nieco zmalał, ale i tak wynik był najgorszy od 2000 r.), znów słabo wypadły dane o nowych bezrobotnych. U nas fatalnie wypadła produkcja przemysłowa, potwierdzając tendencję spowalniania naszej gospodarki.

Charakterystyczny był przebieg wczorajszego odbicia w USA. Przez większość sesji rynek nie bardzo miał chęć rosnąć, ale skoczył do góry w końcowym fragmencie notowań. To specyficzne zachowanie, wskazujące, że nie mamy do czynienia z żadnym przełomem, a jedynie korekcyjnym odbiciem po silnych spadkach. Często takie zwyżki kończą się tak samo szybko, jak się pojawiają. To ostrzeżenie dla naszego parkietu, z którym będzie się musiał on dziś uporać. Początkowa część sesji pokazuje, że inwestorzy takie zagrożenie biorą serio. WIG rośnie o 2,6 proc., ale nie jest to żaden przełom. Indeks ma 37,5 tys. pkt, czyli wciąż jest bardzo blisko kluczowego dla nas wsparcia.

Skąd wynika znaczenie 36 tys. pkt? Stąd zaczęła się ostatnia – długa i najmniej fundamentalna – część hossy. Zejście do tego poziomu oznacza, że cały ten wzrost został zredukowany. Jeśli mielibyśmy mieć do czynienia z „typową” bessą po „typowej” hossie moglibyśmy oczekiwać, że tutaj się ona zakończy. Mamy jednak wątpliwości, czy hossa była typowa, bo napędzały ją specyficzne czynniki, doprowadziła do znacznego przewartościowania akcji i trwała bardzo długo. Dlatego obawiamy się, że następująca po niej bessa też będzie nietypowa i w efekcie 36 tys. pkt nie da się na dłuższą metę utrzymać. Mamy natomiast wątpliwości, czy zostanie pokonane z marszu, co sugerowałoby że mamy do czynienia z kryzysowymi/krachowymi zjawiskami, czy jednak zajmie to więcej czasu.

Dziś na rynkach 19 września 2008 r.:

Katarzyna Siwek
Expander