Do tej pory prezydencki kandydat na prezesa Narodowego Banku Polskiego unikał formułowania jednoznacznych opinii. Jednak na wczorajszych posiedzeniach klubów Samoobrony i LPR złożył, według relacji posłów tych partii, pewne obietnice.
Samoobrona chciała wiedzieć, co prezes zrobi z rezerwami walutowymi. Wcześniej partia ta domagała się ich likwidacji. Skrzypek zapewnił, że przyjrzy się im i być może przesunie część zgromadzonych tam kwot w inne miejsce, aby mogły pracować na wzrost gospodarczy kraju. Jak pisze dziennik, z LPR Skrzypek rozmawiał o wejściu Polski do strefy euro. Miał zapewnić posłów tej partii, że w obecnej sytuacji wejście Polski do strefy euro jest niekorzystne.
Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak powiedział ?Rzeczpospolitej?, że jeżeli tak rzeczywiście powiedział, nie byłoby to dobre. Pomysł odkładania przyjęcia wspólnej waluty uznał za niekorzystny dla gospodarki, natomiast próbę podnoszenia popytu poprzez uwolnienie rezerw za nierealną. – Stan rezerw powinien być dopasowany do potrzeb państwa. Służą one zapewnieniu stabilności finansowej, a nie na przykład do budowania autostrad – tłumaczył dziennikarzom Jankowiak.
Analityk walutowy Marek Rogalski z TMS Brokers przyznał natomiast że opinie Skrzypka przekazane przez posłów brzmią radykalnie. Jego zdaniem była to gra mająca na celu zyskanie przychylności posłów.
Trwające cały dzień zamieszanie wokół wyboru prezesa spowodowało jednak nerwowość na rynku, zarówno walutowym, jak i giełdowym. W rezultacie dolar znów kosztuje trzy złote, po raz pierwszy od listopada. Nerwowość inwestorów mogą również pogłębić rewolucje kadrowe nowego prezesa w NBP. Wielu pracowników banku obawia się o pracę, szczególnie ci, którzy przyszli razem z Leszkiem Balcerowiczem. Jednak dla rynku najważniejsze mogą być decyzje personalne dotyczące departamentów badań makroekonomicznych oraz zarządu. Partie koalicji chcą bowiem poprzez Sławomira Skrzypka wprowadzić do banku swoich ludzi. Kandydatem PiS do zarządu NBP miałby być Cezary Mech, ekonomista związany z tą partią, Samoobrony zaś Romuald Poliński, obecny wiceminister pracy.
Główny ekonomista Raiffeisen Banku Jacek Wiśniewski przyznaje na łamach ?Rzeczpospolitej?, że te nominacje nie byłyby odebrane pozytywnie.