MasterCard chce przekonać polskie sklepy internetowe do tego, by promowały płatności kartowe. Dziś ogłasza start nowego Programu Rozwoju Handlu Elektronicznego. E-handlowcy dostaną „moneyback” od obrotów wykonanych przez klientów kartami z logo MasterCard, Maestro oraz za pomocą MasterPassa.
Po obniżkach opłat interchange banki i organizacje płatnicze zarabiają mniej na prowizjach pobieranych od punktów akceptujących karty. Choć ogranicza to ich krótkoterminowy zysk, to dłuższej perspektywie daje nadzieję na znaczny wzrost wolumenu transakcji wykonywanych kartami. Niższe opłaty interchange to większa szansa na to, że kolejne sklepy zaczną akceptować transakcje kartowe. MasterCard pokłada też duże nadzieje w handlu internetowym – ogłoszony właśnie program wsparcia polskiego e-commerce, zakłada przeznaczenie na ten cel 4 mln zł.
Polski rynek płatności w sieci jest specyficzny – najchętniej płacimy gotówką przy odbiorze (57 proc.), lub za pomocą przelewu. Płatności za e-zakupy wykonywane kartami szacowane są na poziomie zaledwie 7 proc., ale zdaniem organizacji MasterCard wykazują ogromny potencjał wzrostu. W krajach Europy Zachodniej karty kredytowe i debetowe są najczęściej stosowaną metodą płatności za zakupy w internecie (we Francji na tą metodę wskazuje 76 proc. internautów, w Hiszpanii 67 proc., w Wielkiej Brytanii 61 proc., a w Niemczech 43 proc.).
MasterCard ogłosił dziś Programu Rozwoju Handlu Elektronicznego kierowany do sklepów internetowych, udostępniających klientom płatności kartami płatniczymi i platformę płatności MasterPass. Sklep biorący udział w programie otrzyma wsparcie na poziomie 0,6 proc. wartości transakcji krajowych dokonanych kartami MasterCard i Maestro, także z wykorzystaniem portfeli MasterPass. Sklepy online, chcące skorzystać ze wsparcia MasterCard, powinny zgłaszać się do programu za pośrednictwem swoich dostawców usług płatności w sieci (tzw. PSP).
Można zakładać, że wsparcie na poziomie 0,6 proc. powinno zredukować koszty ponoszone przez akceptantów kart płatniczych. Trzeba bowiem pamiętać, że samo interchange na poziomie 0,2-0,3 proc. to nie wszystko. Sklepy ponoszą dodatkowe koszty związane z procesowaniem transakcji, bo na obrocie zarabiają także agenci rozliczeniowi. MasterCard przeznaczył na wsparcie programu 4 mln zł do końca roku. Budżet na 2016 rok zostanie ogłoszony pod koniec bieżącego roku. Każdy sklep biorący udział w programie, będzie dostawał zwrot co kwartał. Nie będzie górnego limitu zwrotu przypadającego na jeden sklep.
Dla sklepów wprowadzenie obsługi kart daje możliwość otwarcia się na zagraniczne rynki, których klienci preferują tę formę płatności. Z kolei z punktu widzenia klientów płatności w sieci za pomocą kart pozwalają skorzystać z dodatkowego zabezpieczenia – usługi chargeback. W przypadku, gdy sklep nie wywiąże się z umowy, klient może zażądać zwrotu pieniędzy od banku. Taka zasada nie obowiązuje w przypadku przelewów.
Programu Rozwoju Handlu Elektronicznego przypomina w pewnym sensie ubiegłoroczny Large Merchants Program. MasterCard obiecał wówczas sieciom handlowym osiągającym określony obrót kartami z logo MasterCarda dodatkową obniżkę opłat interchange (ze standardowego poziomu 0,5 do 0,3 proc.). Wówczas pojawiły się plotki, że szykująca się do wdrożenia kart płatniczych Biedronka, może akceptować karty tylko tego wydawcy. Ostatecznie ten scenariusz się nie sprawdził, a na skutek kolejnych obniżek IF program LMP zawieszono.
Nie ulega wątpliwości, że także i w przypadku Programu Rozwoju Handlu Elektronicznego sprzedawcom będzie się bardziej opłacać akceptowanie kart z logo MasterCard. Od nich będą dostawać „moneyback”. Może zatem dojść do sytuacji, że niektóre sklepy zdecydują się na akceptację kart tylko jednej organizacji lub zaczną oferować upusty klientom płacącym produktami MasterCarda.