Wkrótce mija pięć lat obecności na polskim rynku mBanku. Zdawałoby się, że to niewiele, ale jeśli porównać polski rynek bankowy z listopada 2000 roku z tym obecnym, to niewątpliwie widać dużą różnicę. Datę tej swoistej rewolucji wyznacza dzień, w którym wystartował mBank.
Czy rewolucja zjadła swoje dzieci? Jeśli popatrzeć na Inteligo i VW Bank direct można dojść do takiego wniosku. Także i mBank zmienił się nie do poznania. Z banku drugiego wyboru repozycjonował się na instytucję zaspokajającą praktycznie wszystkie potrzeby swoich klientów. Ba – nawet wszedł w świat rzeczywisty ze swoimi mKioskami i Centrami finansowymi. Pięć lat – to dobry czas podsumowań. Z tej okazji mBank zorganizował w Warszawie spotkanie i panel dyskusyjny „mBank – dalsze perspektywy”. Plany na bliższą i dalszą przyszłość ma przedstawić w środę twórca tej instytucji, obecny prezes BRE Banku – Sławomir Lachowski. To preludium do właściwych obchodów 5 roku istnienia i świętowania przekroczenia okrągłej liczby miliona klientów.
To tak gwoli wstępu. O tym, co też mBank planuje w przyszłości już mniej więcej wiadomo. Oprócz zapowiadanych SMSKodów (co nie jest żadną nowością), Bank zamierza popracować nad ofertą kredytową dla mikroprzedsiębiorców. Co prawda zapowiedzi tego kroku pojawiły się jakoś na początku roku – ale zawsze lepiej późno, niż wcale. Trzeba bowiem przyznać, że w tym momencie oferta kredytowa dla przedsiębiorców jest gorzej niż skromna. Nie dość, że wymagany jest 12 miesięczny okres prowadzenia działalności gospodarczej, to do tego można liczyć jedynie na debet (mPlanu Hipotecznego nie liczymy). Owszem – to prawda, że w pierwszym roku swoją działalność kończy około 40% nowopowstałych firm, ale z drugiej strony inne banki jakoś sobie z tym ryzykiem radzą – żeby tutaj wspomnieć Bank BPH, Bank Millennium, czy… BGŻ. Teoretycznie, ale często i praktycznie, można tam dostać debet czy kredyt od pierwszego dnia działalności. Czyli można. Podobnie jest z inną ofertą – nie tylko kredytową, ale na przykład kart płatniczych, dostępu do leasingu, itp.
W mBanku obecna sytuacja ma się w końcu zmienić i trwają intensywnie prace nad nową ofertą dla firm. Zapowiada się bardzo smakowicie. Po pierwsze planowany jest duży lifting produktu hipotecznego. Po drugie kredyt odnawialny z uproszczoną procedurą dla obecnych klientów – skorzystano tutaj z doświadczeń z klientami indywidualnymi. Po trzecie pojawi się karta charge. No i na ostatek – to wszystko ma działać automatycznie – podobnie jak to się dzieje już teraz w segmencie klientów indywidualnych.
W sumie mBank obsługuje już ponad 100 tysięcy mikroprzedsiębiorców. Daje mu to blisko 6% udział w tym rynku. To sporo. Oferta kredytowa z całą pewnością polepszy jego pozycję konkurencyjną. Jest to w tej chwili jedna z najtańszych ofert na rynku – dlatego też cieszy się rosnącą popularnością. Z drugiej jednak strony – apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeśli bank nie zapewni oferty kredytowej, to przedsiębiorcy po prostu uciekną do bardziej elastycznych banków. W pewnym momencie opłaty za prowadzenie rachunku nie są już tak istotne. Taka właśnie filozofia przyświeca na przykład INGowi, który całkiem ciekawie zmodyfikował swoją ofertę kredytową dla MSP. I nie ma co ukrywać – jest ona szczególnie atrakcyjna dla klientów mBanku.
Trudno w tym momencie zawyrokować, czy nowa oferta mBanku okaże się sukcesem. Wszystko zależy od jego elastyczności – ostatnio coś się w końcu ruszyło – stworzono na przykład ofertę „Karta za podpis”. Automatyczne podwyższenie debetu dla przedsiębiorców funkcjonuje całkiem sprawnie. Szanse zatem są. Jak będzie z wykonaniem – poczekamy, zobaczymy. No i miejmy nadzieję, że w MultiBanku podobne rozwiązania nie pojawią sięz rocznym lub dłuższym poślizgiem…