Czy w tym roku bankowcy będą bardziej łaskawi dla osób prowadzących lub planujących otworzyć własne firmy? Niewykluczone. Paradoksalnie kryzys może bowiem doprowadzić do wzrostu liczby nowo otwieranych biznesów, co nasili konkurencję między bankami. Pierwsze sygnały są już widoczne – mBank płaci 300 zł, a Idea 1000 zł za założenie konta.
Jeśli ten trend się utrzyma, można oczekiwać, że czeka nas nie tylko wojna na osobiste ROR-y, ale także na rachunki biznesowe. Co prawda przedsiębiorca jest bardziej ryzykownym klientem od pracownika na etacie, ale z reguły generuje na rachunku wyższe obroty. Wykazuje się też lepszą inicjatywą – musi być na tyle obrotny i zadbać o zlecenia, by zarobić na chleb. Jeśli przetrzyma pierwsze miesiące, z reguły staje się dla banku pewnym i dochodowym klientem. Chętnie też sięga po kolejne produkty. – Osobiście wierzę, że ten sektor jest najbardziej odporny na kryzys – mówił niedawno w rozmowie z PRNews.pl Piotr Urbańczyk, prezes Meritum Banku. – Słynna polska przedsiębiorczość najlepiej przetrwa trudne czasy. Obserwujemy to już teraz, nie widzimy na tym rynku załamania. Wolumeny sprzedażowe oraz jakość tych klientów nie pogorszyły się – dodał. Obecnie już około 30 procent ogółu kredytów udzielanych w Meritum to produkty dla tego segmentu.
O klientów biznesowych chce aktywnie walczyć w tym roku też mBank. Z danych, do których udało mi się dotrzeć wynika, że już teraz wśród nowych klientów mBanku ponad 80 proc. stanowią osoby samozatrudnione. Bank w ostatnim czasie obserwuje coraz mocniejsze nasilenie tej tendencji. – W czasie kryzysu wiele przedsiębiorstw, aby obniżyć koszty, zamiast zatrudniać na etat, chętniej nawiązuje współpracę z osobami prowadzącymi własną działalność lub wręcz zachęca do jej założenia obecnych pracowników – mówi Marek Piotrowski, zastępca dyrektora Departamentu Usług Podstawowych i Produktów Niebankowych mBanku i MultiBanku.
mBank rozpoczął właśnie promocję rachunków dla klientów planujących otworzyć biznes. Zapłaci 300 zł osobie, która otworzy firmowy rachunek i będzie opłacać co miesiąc składkę do ZUS w wysokości minimum 250 zł. Premia zostanie wypłacona w 6 ratach po 50 zł. Bank w ramach promocji wprowadza też preferencyjny cennik – nie będzie przez rok pobierał opłat za przelewy (standardowo jest to 1 zł – nawet między własnymi rachunkami). Kusi też dodatkowymi bonusami: udostępnia narzędzie do samodzielnego przygotowania strony internetowej, oferuje księgowego za 70 zł miesięcznie i bezpłatny program do fakturowania zintegrowany m.in. z e-sklepami. O ile własna strona nie każdemu przedsiębiorcy jest potrzebna (choć mówi się, że dziś to już obowiązek), a bezpłatne programy do fakturowania można pobrać też z internetu, to prowadzenie księgowości za 70 zł to już wymierna korzyść finansowa. Standardowo przy małej firmie księgowy kasuje od 100 do 300 zł netto.
Dopłacać do kont firmowych będzie też Idea Bank. Bank proponuje znacznie wyższą stawkę, bo aż 1000 zł wypłacane jednorazowo, ale jak nietrudno się domyślić, oferta naszpikowana jest dodatkowymi warunkami. Przede wszystkim klient przez cały okres obowiązywania umowy (5 lat!) musi zapewnić wpływy na poziomie 1000 zł i dokonywać co miesiąc transakcji kartą na 500 zł. Bank musi uzyskać też z BIK informację potwierdzającą wiarygodność finansową klienta – ocena ma wynosić powyżej 480 punktów – przy maksymalnej skali do 631 pkt.! Jeśli klient nie zapewni wpływów na rachunek lub obrotów kartą, bank podwyższa opłatę za rachunek o 20 zł w stosunku do standardowej opłaty (29,99 zł). A jeśli klient się rozmyśli i odstąpi od umowy przed upływem 5 lat, bank naliczy mu po 20 zł opłaty karnej za każdy miesiąc pozostały do upływu czasu umowy. Jeśli przykładowo firma padnie już po roku, klient zapłaci karę w wysokości 960 zł.
Oferta Idea Banku skierowana jest raczej do osób, które pierwsze kroki w biznesie mają już za sobą. Deklarowanie na najbliższe 5 lat określonych wpływów to dla startupów dość karkołomne wyzwanie. Warto przy tym zauważyć, że Idea stosuje mechanizmy, które od lat z powodzeniem funkcjonują już na rynku telekomunikacyjnym. Daje wartościowy bonus, ale wymaga lojalności. To tak jak telekom, który daje aparat za 1 zł, ale wymaga utrzymania umowy przez dwa lata i regularnego opłacania rachunków. Jeśli klient się rozmyśli, płaci karę. Byłoby to nawet ciekawa oferta w przypadku bankowości, gdyby nie tak długi okres trwania umowy – 5 lat.
Oferta mBanku jest bardziej liberalna, ale automatycznie i bonus jest niższy. Osobiście jako przedsiębiorca ubolewam, że promocja skierowana jest jedynie do nowych klientów banku. Starzy nie dość, ze są karani przez ZUS (muszą płacić wyższe składki), to ponoszą wyższe koszty korzystania z rachunku firmowego w mBanku, płacąc za przelewy.
Napisz do autora: wboczon@prnews.pl
//