Obserwując oferty i anonse firm deweloperskich trudno nie odnieść wrażenia, że mamy do czynienia z sytuacją podobną do wyprzedaży posezonowej.
Normą stają się dziś już nie tylko wyprzedaże kolekcji odzieży czy samochodów z poprzedniego rocznika, ale także wyprzedaże ostatnich mieszkań z oferty. Deweloperzy idą w ślady dealerów samochodów i uruchamiają wyprzedaż gotowych mieszkań. Promocja rocznika 2009 niekoniecznie musi kojarzyć się dziś z branżą motoryzacyjną. Jak na każdej wyprzedaży można znaleźć atrakcyjne towary, które nie zostały kupione wcześniej ze względu na cenę. Choć zdarzają się i takie, które nawet po obniżce nie wzbudzają zainteresowania.
Rabaty na ostatnie mieszkania mają zmobilizować niezdecydowanych klientów. I udaje się. Głównie dlatego, że zaletą takich propozycji jest to, że nabywca nie kupuje kota w worku. Może obejrzeć lokal, a nawet poznać swoich sąsiadów. – W obecnej sytuacji rynkowej, poza ceną, najlepszym argumentem dla dewelopera jest fakt, że prace budowlane w inwestycji zostały już ukończone, bądź są na finiszu – przyznaje Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w Red Real Estate Development. – Dla osób rozważających zakup mieszkania na osiedlu Alpha w Ursusie perspektywa natychmiastowego wprowadzenia się do lokalu jest bardzo kusząca. Wydaje się, że sceptycznie nastawionych, możliwość otrzymania kluczy przed wakacjami, przekonuje nawet bardziej niż uzyskany rabat – mówi.
Chwytem marketingowym natomiast stosowanym dzisiaj przez deweloperów są ogłoszenia o kilku mieszkaniach w niezwykle niskiej cenie. Szybko można się jednak przekonać, że pełnią tylko rolę wabika na poszukiwaczy tzw. okazji. Promocja ma ściągnąć klientów do biura sprzedaży, a jeśli istnieje dotyczy dużych i bardzo drogich mieszkań.
Powszechny spadek cen mieszkań sprawił, że cały rynek mieszkaniowy przypomina teraz market z ogromnym szyldem „Wyprzedaż”. Z majowego raportu z rynku nieruchomości Oferty.net i Open Finance wynika, że ceny mieszkań w największych polskich aglomeracjach spadły do niespotykanego od lat poziomu. Stawki wywoławcze w Warszawie, Gdańsku czy Wrocławiu są analogiczne do tych z początku 2007 roku. Średnia cena ofertowa w Gdańsku (6465 zł/mkw) była na podobnym poziomie ponad dwa lata temu. W Warszawie po raz pierwszy od przeszło dwóch lat spadła poniżej poziomu 9 000 zł/mkw. i wynosiła w kwietniu br. 8853 zł/mkw. W Krakowie (7270 zł/mkw.) średnia jest najniższa od prawie 3 lat.
Źródło: RED Real Estate Development