Podobnie jak inne działające na naszym rynku banki również Millennium zaostrzył kryteria przyznawania kredytów hipotecznych. Jednak obiecuje wysoko oprocentowane lokaty.
– Zdecydowaliśmy, że w tym roku kredytów w walutach obcych będziemy udzielali tylko tym klientom, którzy mają w nich dochody – mówi Bogusław Kott, prezes Millennium.
To zmiana o 180 stopni, bo do tej pory bank był jednym z najbardziej agresywnych graczy na rynku kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Za to Millennium nadal chętnie finansuje potrzeby mieszkaniowe naszym złotym.
Tyle, że klienci nie mogą już liczyć na 1-proc. marże. Podobnie jak w innych bankach, tak i w tym wzrosły one do 3 proc. i więcej. Millennium nastawia się także, podobnie jak konkurenci – np. Kredyt Bank i BRE, na znaczną sprzedaż kredytów konsumpcyjnych.
Jego portfel ma w tym roku wzrosnąć o 25-30 proc. Jednak i te pożyczki nie będą tanie. Bank pieniądze na nie ma zamiar pozyskiwać z wysoko oprocentowanych lokat. W ubiegłym roku w Millennium klienci zdeponowali 10 mld zł. W tym roku ma nie być gorzej.
Nieco trudniej niż w 2008 r. będą za to mieli pracownicy Millennium. Ze względu na planowane oszczędności spółka zamierza ograniczyć współpracę z pośrednikami finansowymi. Co oznacza, że więcej będą musiały sprzedawać oddziały.
Za to być może uda się uniknąć zwolnień grupowych, bo Millennium 200 mln zł oszczędności w tym i przyszłym roku zamierza szukać, tnąc przede wszystkim wydatki na reklamę i marketing, renegocjując umowy wynajmu lokali pod oddziały, zamykając niepotrzebną działalność. BRE i Kredyt Bank też tną te koszty, a i tak oba zapowiedziały zwolnienia grupowe. BRE jeszcze nie podał, ile osób będzie musiało odejść. W KB pracę straci 300 pracowników.
Beata Tomaszkiewicz