Money Expert: Kolejny dzień umacniania się dolara

W środę o godz. 11:00 za euro płacono już tylko 1,3262 USD, a o godz. 16:10 – 1,3295. Europejskiej walucie zaszkodziły ponadto gorsze od spodziewanych publikacje danych o kwietniowej produkcji przemysłowej. Z kolei dolar otrzymał dodatkowy powód do wzmocnień w postaci publikowanych o godz. 14:30 danych o dynamice sprzedaży detalicznej w USA w maju. Powszechnie szacowano, że odczyt przyniesie wzrost na poziomie 0,6%. Tymczasem wzrost dynamiki był znacznie wyższy i wyniósł 1,3%. To wynik najlepszy od stycznia 2006 r. Także indeks cen importowych wzrósł o 0,9% (wobec prognozowanego 0,2%). Konsumpcja za oceanem rośnie, co przekłada się również na większą presję inflacyjną. Wszystko to stanowi impuls do wzrostu wartości amerykańskiej waluty wobec euro do poziomu 1,32. O tym, czy taki scenariusz się ziści, zadecydują kolejne dane makro z USA (dotyczące m.in. inflacji PPI oraz CPI), które poznamy do końca tygodnia.

Siłę dolara odczuł także jen, spadając dzisiaj do najniższego poziomu w stosunku do dolara od grudnia 2002 r.

W Polsce poznaliśmy istotne dane dotyczące inflacji. W porównaniu do kwietnia ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w maju o 0,5%, co w ujęciu rocznym dało odczyt inflacji na poziomie 2,3%, a więc więcej od szacowanego 2,1%–2,2%. Taki odczyt uprawdopodobnia podniesienie stóp procentowych przez RPP jeszcze latem. Zanim jednak poznaliśmy te dane, wczorajszy ranek przyniósł osłabienie złotego. Kurs PLN/USD zbliżył się do 2,90, a kurs PLN/EUR znalazł się powyżej poziomu 3,84. Jednak w dalszej części dnia kurs złotego nieco się odbił, osiągając o godz. 16:10 odpowiednio 3,8260 i 2,8767. Dla siły złotego bardziej reprezentatywne było poranne osłabienie niż późniejsze odbicie. Można spodziewać się krótkotrwałego wzmocnienia złotego. Jednak w perspektywie średnioterminowej sytuacja na światowych rynkach, tj. coraz mocniejszy dolar, wzrost rentowności papierów dłużnych w USA i idąca za tym spora rezerwa inwestorów wobec rynków wschodzących, zwiastuje pozostanie naszej waluty w dolnych rejonach wobec euro i dolara.