Monitorowanie ukrytego długu w UE poprawi wizerunek polskiej gospodarki

Nowy sposób obliczania długu publicznego i deficytu general government (sektora finansów publicznych) to – jak się dowiadujemy – jeden z warunków poparcia przez Polskę reformy finansów UE. Rządowi zależy, by najpierw stworzyć całościowy plan reform unijnych finansów, a potem go stopniowo realizować.

Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy ma inny pomysł i chce, aby zmiany przeprowadzać małymi krokami, poprzez implementowanie rozwiązań w różnych obszarach, np. długu, dyscypliny finansów publicznych oraz reguł fiskalnych.

Według informacji prasowych Minister Finansów uważa, że Bruksela powinna zaakceptować polski postulat, by środki przekazywane do otwartych funduszy emerytalnych nie były doliczane do deficytu i długu publicznego. Inaczej przy obowiązującym obecnie systemie Polska musiałaby wprowadzić głębsze reformy, aby spełnić kryterium fiskalne z Maastricht, konieczne dla przystąpienia do strefy euro.

Van Rompuy w kwestii liczenia długu publicznego zakłada „ujawnienie ukrytych zobowiązań”, nie podaje jednak żadnych szczegółów dotyczących tego, w jaki sposób miałoby to wpłynąć na dług oficjalny.

Polska propozycja napotyka na opór wielu krajów członkowskich, które obawiają się, że zmiana sposobu liczenia długu pogorszy wizerunek ich gospodarek.

Zdaniem BCC na ten problem należy spojrzeć inaczej. Eurostat badał status OFE i doszedł do wniosku, że są one częścią sektora prywatnego, dlatego nie powinniśmy liczyć na to, że Bruksela zmieni swoje stanowisko. Natomiast ani koalicyjny rząd PiS-u, ani PO, nie odważyły się dotąd na daleko idące zmiany statusu OFE (ich nacjonalizację), bo w ten sposób powstałyby nowe zobowiązania Skarbu Państwa wobec przyszłych emerytów. Oznaczałoby to de facto likwidację filaru kapitałowego i powrót do sytuacji sprzed reformy wprowadzonej przez rząd Jerzego Buzka 11 lat temu. Podejście polskiego rządu do tej kwestii cechuje więc brak konsekwencji, a uzależnianie unijnych reform od spełnienia polskiego postulatu to zwykły szantaż.

Jedyne na co polski rząd może i powinien nalegać, to by Eurostat podawał nie tylko oficjalny dług publiczny, ale również ukryte zadłużenie – czyli dług poszczególnych państw wobec przyszłych emerytów. Reforma emerytalna z 1999 r. spowodowała, że część składki (teraz 20-25 mld zł rocznie) kierowana jest do OFE (II filar), co powoduje, że część długu ukrytego Polski zamieniana jest na dług otwarty.

Polskiemu rządowi powinno zależeć na tym, aby wszystkie kraje Unii Europejskiej pokazywały również dług ukryty, bo w przyszłości – dzięki reformie emerytalnej i stworzeniu II filara – polski dług ukryty będzie wyglądał lepiej na tle innych państw UE. Taka informacja pozwoliłaby realnie spojrzeć na zagrożenia i monitorować stan poszczególnych gospodarek europejskich.

Źródło: Business Centre Club