Minął już ponad rok od ostatnich wyborów parlamentarnych. I w zapomnienie odszedł temat podatku liniowego.
Warto jednak wrócić do tego tematu choćby dlatego, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował ostatnio artykuł dotyczący wpływu podatku liniowego na sytuację gospodarczą.
Chociaż podatek liniowy jest często przedstawiany jako najprostszy lek na problemy, z którymi boryka się polska gospodarka, publikujący pod „szyldem” MFW analitycy najwidoczniej nie są pod wrażeniem takich rozwiązań. Ich zdaniem, reformy podatkowe przeprowadzone w ostatnich latach w różnych krajach (m.in. w Rumunii, na Słowacji i na Ukrainie) powodowały najczęściej spadek dochodów budżetowych z tytułu PIT. Oznacza to, że wbrew licznym głosom nie doprowadziły one do tak znacznego zmniejszenia szarej strefy, które umożliwiłoby sfinansowanie wprowadzanej reformy. Ponadto brakuje dowodów, które mogłyby potwierdzić, że odejście od progresywnego opodatkowania miało w tych krajach pozytywny wpływ na rynek pracy.
W ten sposób najważniejsze argumenty wysuwane przez zwolenników podatku liniowego tracą na znaczeniu. Pokazują tylko, że upraszczanie systemu podatkowego nie musi wcale polegać na przejściu do podatku liniowego, lecz może koncentrować się na zmianach w obrębie obecnego systemu. Tym bardziej że ta poprzednia droga wcale nie jest efektywniejsza niż reforma przeprowadzana przy zachowaniu progresji.
W końcu podobne efekty ekonomiczne mogą zostać osiągnięte przy systemie progresywnym, dla którego poparcie polityczne (a może również społeczne) jest zdecydowanie większe niż dla podatku „płaskiego”. Właśnie dzięki temu poparciu ewentualne zmiany mogą okazać się bardziej trwałe, a przez to również zdecydowanie skuteczniejsze niż ewentualna liniowa rewolucja.
Więcej o podatku liniowym w dzisiejszym wydaniu „Parkietu”.